Osiedle Nad Jarem – różnie się o nim mówi, różnie pisze, różnie myśli. Mieszkam tu od samego początku i mi się tu podoba. Osiedle ma swoją specyfikę, jedną z nich są przydomowe ogródki - część posesji, którą mieszkańcy, głównie parterów, mogą wykorzystywać w zamian za estetyczne prowadzenie tego skrawka ziemi...
I gospodarują – jedni sieją warzywa, inni trawę. Wszystko zostało otoczone żywopłotami i jakoś to wygląda. Niektóre zagródki to prawdziwe dzieła sztuki – drzewka, alejki, krzaczki. Ludzie pracowali na to latami…
Pewnego dnia pojawiły się ogłoszenia, że będą wymieniane rury CO. Po jakimś czasie na osiedlu pojawiła się KOPARKA. I nagle, bez ostrzeżenia, zaczęła ryć kanały w tych ogródkach… Były płacze, krzyki… nic to nie dało – to teren Spółdzielni, lokatorzy go tylko użytkują i takie rzeczy są wpisane w zasady korzystania z tej ziemi. Co zrobić – trudno…
Ludzie wyrywali spod koparki co cenniejsze drzewka. Panowie obsługujący sprzęt pomagali, jak mogli, wykopując krzaki, żywopłoty – może uda się to posadzić ponownie. No, nic – trzeba, to trzeba. Co poradzić.
I tak szła KOPARKA do przodu, zagłębiając się w ludzką pracę i krzywdę przy wtórze płaczu, narzekania dorosłych i śmiechu rozradowanych maluchów, wszak taka atrakcja nie zdarza się co dzień. Zniszczyła już sporo, w tym jeden z piękniejszych ogródków – jak z obrazka – i nagle zgrzyt – stoi. Zatrzymała się… A tak niewiele zostało – tylko dwie działeczki na samym końcu bloku… Dlaczego stoi? Co to za zbiegowisko się tam robi? Czyje to trawniczki ? Jedna działka jest podpory lokalnego proboszcza, wielkiego kościelnego aktywisty, druga – dyrektora jednego z elbląskich przedsiębiorstw.
Praca stoi, KOPARKA odpoczywa… Telefony, bieganina… po dwóch dniach przyszli panowie robotnicy i narysowali nowy plan… Rury skręcą… KOPARKA wryje się w chodnik oraz w położony w zeszłym roku polbruk na nowo powstałym parkingu… Dwa ogródki ocaleją. Udało się…
I tak się zastanawiamy z mieszkańcami – jak się czują teraz ci, których KOPARKA przeryła? Mogli zadzwonić, pójść na skargę? Dla mnie jest to po prostu świństwo. I drugie pytanie – kto za to zapłaci? Jak się kalkuluje 15 metrów trawnika do 15 metrów chodnika i nowego polbruku? Jak długo jeszcze będzie tak w naszym kraju, w naszej lokalnej społeczności – znajomości, koneksje? Jak długo jeszcze będzie do stołu siadał Pan z Wójtem i Plebanem?
Pewnego dnia pojawiły się ogłoszenia, że będą wymieniane rury CO. Po jakimś czasie na osiedlu pojawiła się KOPARKA. I nagle, bez ostrzeżenia, zaczęła ryć kanały w tych ogródkach… Były płacze, krzyki… nic to nie dało – to teren Spółdzielni, lokatorzy go tylko użytkują i takie rzeczy są wpisane w zasady korzystania z tej ziemi. Co zrobić – trudno…
Ludzie wyrywali spod koparki co cenniejsze drzewka. Panowie obsługujący sprzęt pomagali, jak mogli, wykopując krzaki, żywopłoty – może uda się to posadzić ponownie. No, nic – trzeba, to trzeba. Co poradzić.
I tak szła KOPARKA do przodu, zagłębiając się w ludzką pracę i krzywdę przy wtórze płaczu, narzekania dorosłych i śmiechu rozradowanych maluchów, wszak taka atrakcja nie zdarza się co dzień. Zniszczyła już sporo, w tym jeden z piękniejszych ogródków – jak z obrazka – i nagle zgrzyt – stoi. Zatrzymała się… A tak niewiele zostało – tylko dwie działeczki na samym końcu bloku… Dlaczego stoi? Co to za zbiegowisko się tam robi? Czyje to trawniczki ? Jedna działka jest podpory lokalnego proboszcza, wielkiego kościelnego aktywisty, druga – dyrektora jednego z elbląskich przedsiębiorstw.
Praca stoi, KOPARKA odpoczywa… Telefony, bieganina… po dwóch dniach przyszli panowie robotnicy i narysowali nowy plan… Rury skręcą… KOPARKA wryje się w chodnik oraz w położony w zeszłym roku polbruk na nowo powstałym parkingu… Dwa ogródki ocaleją. Udało się…
I tak się zastanawiamy z mieszkańcami – jak się czują teraz ci, których KOPARKA przeryła? Mogli zadzwonić, pójść na skargę? Dla mnie jest to po prostu świństwo. I drugie pytanie – kto za to zapłaci? Jak się kalkuluje 15 metrów trawnika do 15 metrów chodnika i nowego polbruku? Jak długo jeszcze będzie tak w naszym kraju, w naszej lokalnej społeczności – znajomości, koneksje? Jak długo jeszcze będzie do stołu siadał Pan z Wójtem i Plebanem?