Stare piłkarskie porzekadło mówi: jak nie można meczu wygrać, to trzeba zremisować. Ale sztuką jest też wygrać mecz, w którym prawie nic nie wychodzi (jak w drugiej połowie spotkania Olimpii Elbląg ze Stalą Stalową Wola). Można się spierać, czy żółto-biało-niebiescy wygrali, bo mieli więcej szczęścia czy Stalówka była słaba? To teraz nieważne. Są trzy punkty, a w Elblągu czekamy, żeby Jastrzębiu "pióra oskubać".
Ten moment, kiedy oglądasz mecz Olimpii Elbląg i czekasz, aż straci bramkę. Nie chcesz tego, żółto-biało-niebiescy prowadzą 1:0, ale podświadomie wiesz, że stracą tego gola. Stracą i wezmą się do roboty. I może zdołają strzelić bramkę dającą trzy punkty. Rywal ostrzeliwuje bramkę, komentator zapomniał dla jakiej telewizji komentuje mecz. Wszystko się sprzęgło przeciw.
Umówmy się – Olimpia jest the best, ale rzadko w II lidze zachowuje czyste konto. Może grać jak z bajki, a zawsze (no dobra prawie zawsze) jakiegoś farfocla puści. Przypomnijmy sobie mecz ze Zniczem Pruszków (0:1). Przypomnijmy sobie spotkanie z ROW-em Rybnik, gdzie z 2:0 robi się nagle 2:3.
Oglądasz mecz ze Stalą Stalowa Wola. W drugiej połowie czekasz na ten remis. Wiesz, że bramka padnie – czujesz to podświadomie. Kiedy w 63. minucie Adrian Dziubiński idzie wykonać egzekucję, mówisz do siebie: „stracą bramkę – wezmą się do roboty i Jakub Bojas wpisze się na listę strzelców (i uratuje trzy punkty)”.
Nie bierzesz pod uwagę tego, że w bramce w Olimpii stoi Wojciech Daniel. Facet, który w ubiegłym sezonie obronił rzut karny ze złamanym palcem (z Polonią Bytom; 0:0). I kiedy Wojciech Daniel odbija tę piłkę – wiesz, że są święta – czas na cuda. I w tym spotkaniu Olimpia zachowa czyste konto. Po 90. minutach: ulga i radość.
W czołówce tabeli po 24. kolejce zrobił się ścisk jak na promocji w jednym z dyskontów. Walczący o awans Radomiak Radom przegrał 1:3 z walczącym o utrzymanie MKS Kluczbork. Warta Poznań dopiero w 88. minucie strzeliła jedyną bramkę (na wagę trzech punktów) w meczu z Błękitnymi Stargard. A w hicie II ligi GKS 1962 Jastrzębie wygrał z ŁKS Łódź (1:0). Rozpoczynająca piłkarską wiosnę (i mająca tylko 20 rozegranych meczów) Siarka Tarnobrzeg też nie składa broni i wygrywa 3:2 z ROW 1964 Rybnik: 35 punktów i 6. miejsce. Teoretycznie od miejsca drugiego do szóstego wszystko się może zdarzyć.
Jastrzębie – kolejny rywal Olimpii. Piłkarze lidera śmingus-dyngus będą mogli sobie zrobić w autobusie podczas podróży do Stargardu. W środę GKS będzie odrabiał 20. kolejkę meczem z Błękitnymi. Po meczu nie wraca do siebie, tylko nad polskim morzem poczeka na sobotę i mecz z żółto-biało-niebieskimi w Elblągu.
A zespół Adama Borosa ma cały tydzień na przeprowadzenie mikrocyklu treningowego. Czy wykorzysta zmęczenie jastrzębian? W tym sezonie Olimpia prowadziła nawet w Jastrzębiu, ostatecznie skończyło się na 1:2. Mecz z liderem to będzie początek pierwszego tegorocznego maratonu. Dodajmy: trudnego maratonu. W sobotę: Jastrzębie (u siebie), w środę: Błękitni Stargard (u siebie) i w piątek: Znicz Pruszków (na wyjeździe). W środę przed godziną dziewiętnastą skończy się mecz z Błękitnymi, a w piątek o dwudziestej pierwszy gwizdek na boisku w Pruszkowie. 49 godzin przerwy. To będzie prawdziwy sprawdzian dla zespołu Adama Borosa.
Trzeba jednak szukać pozytywów: Błękitni mają jeszcze gorzej. Wielka Sobota: porażka z Wartą Poznań, (u siebie) środa: GKS Jastrzębie (u siebie), sobota: Wisła Puławy (na wyjeździe), środa: Olimpia Elbląg (na wyjeździe), niedziela: Radomiak Radom (u siebie). Ciąg dalszy na razie nieznany.
Rzut oka na tabelę: Olimpia na piątym miejscu z punktem straty do trzeciej Warty i czwartego ŁKS-u, mając tyle samo meczów rozegranych. I tylko dwa punkty do Radomiaka i jeden mecz mniej. Pierwsze Jastrzębie odleciało reszcie ligi i pewnie nawet gdyby resztę sezonu grali juniorami, to awans wywalczą. Co nie oznacza, ze nie można się pokusić w meczu z nimi o punkty. Czego sobie i Państwu życzymy.
Umówmy się – Olimpia jest the best, ale rzadko w II lidze zachowuje czyste konto. Może grać jak z bajki, a zawsze (no dobra prawie zawsze) jakiegoś farfocla puści. Przypomnijmy sobie mecz ze Zniczem Pruszków (0:1). Przypomnijmy sobie spotkanie z ROW-em Rybnik, gdzie z 2:0 robi się nagle 2:3.
Oglądasz mecz ze Stalą Stalowa Wola. W drugiej połowie czekasz na ten remis. Wiesz, że bramka padnie – czujesz to podświadomie. Kiedy w 63. minucie Adrian Dziubiński idzie wykonać egzekucję, mówisz do siebie: „stracą bramkę – wezmą się do roboty i Jakub Bojas wpisze się na listę strzelców (i uratuje trzy punkty)”.
Nie bierzesz pod uwagę tego, że w bramce w Olimpii stoi Wojciech Daniel. Facet, który w ubiegłym sezonie obronił rzut karny ze złamanym palcem (z Polonią Bytom; 0:0). I kiedy Wojciech Daniel odbija tę piłkę – wiesz, że są święta – czas na cuda. I w tym spotkaniu Olimpia zachowa czyste konto. Po 90. minutach: ulga i radość.
W czołówce tabeli po 24. kolejce zrobił się ścisk jak na promocji w jednym z dyskontów. Walczący o awans Radomiak Radom przegrał 1:3 z walczącym o utrzymanie MKS Kluczbork. Warta Poznań dopiero w 88. minucie strzeliła jedyną bramkę (na wagę trzech punktów) w meczu z Błękitnymi Stargard. A w hicie II ligi GKS 1962 Jastrzębie wygrał z ŁKS Łódź (1:0). Rozpoczynająca piłkarską wiosnę (i mająca tylko 20 rozegranych meczów) Siarka Tarnobrzeg też nie składa broni i wygrywa 3:2 z ROW 1964 Rybnik: 35 punktów i 6. miejsce. Teoretycznie od miejsca drugiego do szóstego wszystko się może zdarzyć.
Jastrzębie – kolejny rywal Olimpii. Piłkarze lidera śmingus-dyngus będą mogli sobie zrobić w autobusie podczas podróży do Stargardu. W środę GKS będzie odrabiał 20. kolejkę meczem z Błękitnymi. Po meczu nie wraca do siebie, tylko nad polskim morzem poczeka na sobotę i mecz z żółto-biało-niebieskimi w Elblągu.
A zespół Adama Borosa ma cały tydzień na przeprowadzenie mikrocyklu treningowego. Czy wykorzysta zmęczenie jastrzębian? W tym sezonie Olimpia prowadziła nawet w Jastrzębiu, ostatecznie skończyło się na 1:2. Mecz z liderem to będzie początek pierwszego tegorocznego maratonu. Dodajmy: trudnego maratonu. W sobotę: Jastrzębie (u siebie), w środę: Błękitni Stargard (u siebie) i w piątek: Znicz Pruszków (na wyjeździe). W środę przed godziną dziewiętnastą skończy się mecz z Błękitnymi, a w piątek o dwudziestej pierwszy gwizdek na boisku w Pruszkowie. 49 godzin przerwy. To będzie prawdziwy sprawdzian dla zespołu Adama Borosa.
Trzeba jednak szukać pozytywów: Błękitni mają jeszcze gorzej. Wielka Sobota: porażka z Wartą Poznań, (u siebie) środa: GKS Jastrzębie (u siebie), sobota: Wisła Puławy (na wyjeździe), środa: Olimpia Elbląg (na wyjeździe), niedziela: Radomiak Radom (u siebie). Ciąg dalszy na razie nieznany.
Rzut oka na tabelę: Olimpia na piątym miejscu z punktem straty do trzeciej Warty i czwartego ŁKS-u, mając tyle samo meczów rozegranych. I tylko dwa punkty do Radomiaka i jeden mecz mniej. Pierwsze Jastrzębie odleciało reszcie ligi i pewnie nawet gdyby resztę sezonu grali juniorami, to awans wywalczą. Co nie oznacza, ze nie można się pokusić w meczu z nimi o punkty. Czego sobie i Państwu życzymy.
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg
Zobacz tabelę i terminarz II ligi
Sebastian Malicki