Olimpia miała w pierwszym meczu przed własną publicznością wygrać z beniaminkiem Mlekovitą Wysokie Mazowieckie. Niestety, nie udało się, a od 75 minuty elbląski zespół grał w osłabieniu po tym, jak czerwoną kartkę zobaczył Piotr Augustynowicz.
Sobotnie spotkanie rozpoczęło się bardzo obiecująco, bowiem przez pierwsze 45 minut na boisku przeważali piłkarze Olimpii. Goście w pierwszej połowie oddali tylko jeden strzał w kierunku elbląskiej bramki, ale był on na tyle niegroźny, że bramkarz Krzysztof Michałowski złapał piłkę bez większych problemów. Goście grali bez pomysłu na grę, słabo, piłkę tracili głównie w środku boiska. Lepiej piłkę rozgrywali gospodarze, ale i im brakowało wykończenia. Po wrzutkach w pole karne dwukrotnie do bramki próbował głową skierować piłkę Marcin Sierechan, ale minimalnie chybił. Momentami elbląscy piłkarze zachwycali rozegraniem piłki, a czasami było jeszcze widać brak zrozumienia między nimi.
Po przerwie na boisku coraz lepiej poczyniali sobie goście. W 60 min Michałowski instynktownie odbił piłkę po uderzeniu Pawła Kapelewskiego. Chwilę wcześniej z dystansu w stronę elbląskiej bramki, na szczęście dla gospodarzy - niecelnie, strzelał Przemysław Papiernik.
Niewiele do gry elbląskiego zespołu wniosły zmiany. Na dodatek gospodarze od 75 minuty grali w 10-tkę, bowiem drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Piotr Augustynowicz. Elbląski obrońca wyleciał z boiska po tym, jak próbował powstrzymywać za koszulkę wyprzedzającego go i wychodzącego na czystą pozycję Pawła Kapelewskiego.
- Zupełnie niepotrzebne zagranie ze strony Piotra. Do pola karnego było jeszcze daleko i mógł jeszcze podjąć walkę - skomentował po meczu trener Olimpii Czesław Michniewicz.
Mimo osłabienia elbląscy piłkarze mieli jeszcze sytuacje do strzelenia gola. Najlepszą i to chyba w całym meczu miał w 78 min. Rafał Lepka, ale po tym, jak okazał się szybszy od dwóch obrońców i miał już przed sobą tylko bramkarza gości, stanął na piłce i się przewrócił. W 83 min Zezula strzelił z dystansu w lewy róg, ale bramkarz Mlekovity obronił. Mimo dopingu kibiców "Chcemy zwycięstwa, Olimpia chcemy zwycięstwa" w sobotnie popołudnie Olimpii nie udało się zdobyć trzech punktów.
Olimpia Elbląg - Mlekovita Wysokie Mazowieckie 0:0
Olimpia: Michałowski - Augustynowicz, Niedźwiedź, Michalak, Warecha, Gut, Klimpowicz (75 Sznaza), Szweda, Zezula, Sierechan (56 Lepka), Wiśniewski (62 Dreszler)
Mlekovita: Janowski - Morawski, Buffi, Lewicki, Kowalewski, Staniórski, Flerg, Kraścicki, Kapelewski, Papiernik (87 Świerzbiński), Andrzejewski (64 Modzelewski)
Żółte kartki: Augustynowicz (Olimpia), Morawski, Kowalewski (Mlekovita). Czerwona kartka: Augustynowicz (75 min, Olimpia).
Powiedzieli po meczu
Adam Popławski, trener Mlekovity: Z wyniku jestem zadowolony. Mecz mógł się kibicom podobać, chociaż nie był to może wielki futbol, to był to pojedynek walki. Dojrzałość była po stronie rywala, ale mój zespół walczył.
Adam Fedoruk, Czesław Michniewicz, trenerzy Olimpii: Cieszymy się z jednego punktu, chociaż po zwycięstwie w Zduńskiej Woli z Pogonią mieliśmy apetyty na kolejną wygraną. Niestety nie udało się. Mieliśmy dramatyczną końcówkę. Należy się cieszyć z tego, że zespół który tracił dużo bramek w tym sezonie nie stracił jeszcze żadnej. Zespół się krystalizuje, nabiera ogrania. Mamy problem z napastnikami, bo ani Marcin Sierechan ani Rafał Lepka nie spełniają na razie pokładanych w nich nadziei.
Pozostałe wyniki: MZKS Kozienice - Stal Głowno 0:0, Gwardia Warszawa - Warmia Grajewo 2:0 (2:0), MKS Mława - Pogoń Zduńska Wola 3:0 (1:0), Znicz Pruszków - Mazowsze Grójec 1:2 (1:2), Unia Skierniewice - Drwęca Nowe Miasto Lubawskie 3:0 (1:0), Legionovia Legionowo - Pelikan Łowicz 1:0 (0:0), Radomiak Radom - Okęcie Warszawa 2:2 (2:2).
Zobacz tabele
Po przerwie na boisku coraz lepiej poczyniali sobie goście. W 60 min Michałowski instynktownie odbił piłkę po uderzeniu Pawła Kapelewskiego. Chwilę wcześniej z dystansu w stronę elbląskiej bramki, na szczęście dla gospodarzy - niecelnie, strzelał Przemysław Papiernik.
Niewiele do gry elbląskiego zespołu wniosły zmiany. Na dodatek gospodarze od 75 minuty grali w 10-tkę, bowiem drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Piotr Augustynowicz. Elbląski obrońca wyleciał z boiska po tym, jak próbował powstrzymywać za koszulkę wyprzedzającego go i wychodzącego na czystą pozycję Pawła Kapelewskiego.
- Zupełnie niepotrzebne zagranie ze strony Piotra. Do pola karnego było jeszcze daleko i mógł jeszcze podjąć walkę - skomentował po meczu trener Olimpii Czesław Michniewicz.
Mimo osłabienia elbląscy piłkarze mieli jeszcze sytuacje do strzelenia gola. Najlepszą i to chyba w całym meczu miał w 78 min. Rafał Lepka, ale po tym, jak okazał się szybszy od dwóch obrońców i miał już przed sobą tylko bramkarza gości, stanął na piłce i się przewrócił. W 83 min Zezula strzelił z dystansu w lewy róg, ale bramkarz Mlekovity obronił. Mimo dopingu kibiców "Chcemy zwycięstwa, Olimpia chcemy zwycięstwa" w sobotnie popołudnie Olimpii nie udało się zdobyć trzech punktów.
Olimpia Elbląg - Mlekovita Wysokie Mazowieckie 0:0
Olimpia: Michałowski - Augustynowicz, Niedźwiedź, Michalak, Warecha, Gut, Klimpowicz (75 Sznaza), Szweda, Zezula, Sierechan (56 Lepka), Wiśniewski (62 Dreszler)
Mlekovita: Janowski - Morawski, Buffi, Lewicki, Kowalewski, Staniórski, Flerg, Kraścicki, Kapelewski, Papiernik (87 Świerzbiński), Andrzejewski (64 Modzelewski)
Żółte kartki: Augustynowicz (Olimpia), Morawski, Kowalewski (Mlekovita). Czerwona kartka: Augustynowicz (75 min, Olimpia).
Powiedzieli po meczu
Adam Popławski, trener Mlekovity: Z wyniku jestem zadowolony. Mecz mógł się kibicom podobać, chociaż nie był to może wielki futbol, to był to pojedynek walki. Dojrzałość była po stronie rywala, ale mój zespół walczył.
Adam Fedoruk, Czesław Michniewicz, trenerzy Olimpii: Cieszymy się z jednego punktu, chociaż po zwycięstwie w Zduńskiej Woli z Pogonią mieliśmy apetyty na kolejną wygraną. Niestety nie udało się. Mieliśmy dramatyczną końcówkę. Należy się cieszyć z tego, że zespół który tracił dużo bramek w tym sezonie nie stracił jeszcze żadnej. Zespół się krystalizuje, nabiera ogrania. Mamy problem z napastnikami, bo ani Marcin Sierechan ani Rafał Lepka nie spełniają na razie pokładanych w nich nadziei.
Pozostałe wyniki: MZKS Kozienice - Stal Głowno 0:0, Gwardia Warszawa - Warmia Grajewo 2:0 (2:0), MKS Mława - Pogoń Zduńska Wola 3:0 (1:0), Znicz Pruszków - Mazowsze Grójec 1:2 (1:2), Unia Skierniewice - Drwęca Nowe Miasto Lubawskie 3:0 (1:0), Legionovia Legionowo - Pelikan Łowicz 1:0 (0:0), Radomiak Radom - Okęcie Warszawa 2:2 (2:2).
Zobacz tabele
MB