Od lat tkwimy w bagnie. Nie dlatego, że miasto nie daje kasy, tylko dlatego, że brakuje wiarygodnych osób, które nadawałyby się do prowadzenia rozmów z potencjalnymi sponsorami. Brakuje organizacji, wizji i pomysłu, który możnaby przedstawić potencjalnym sponsorom, a właściwie partnerom biznesowym. Piłka to biznes, więc biznesu nie zrobi na niej ten, kto się na biznesie nie zna - trzeba szukać chętnych do wydania pieniędzy na reklamę, a nie na mecenat. Tylko, że klub nie ma co zaoferować w zamian. Od pełnego stadionu, pozytywnego wizerunku, poprzez wizję, aż po sensowny nośnik reklamy. I to jest kamyczek do ogródka prezesa, bo to on odpowiada za brak sensownej oferty dla biznesu. I jeszcze jedno - jest naprawdę wiele firm w Elblągu i okolicy, które naprawdę stać na reklamę poprzez futbol, ale nikt do nich nie dociera, ale w sumie jak nie ma się z czym dotrzeć...