Cały czas mowa o poronieniu. Może nie do końca wyraziłam się jasno. Chodzi mi o śledztwo po poronieniu które ma wykazać że kobieta w żaden sposób nie przyczyniła się do tego. No bo jak inaczej sprawdza czy to był przypadek czy nie był? Musi być śledztwo. A jak spadnę że schodów i poronię to co wtedy? Będę niewinna? Czy będę winna? Kto to oceni? W jaki sposób? Przez całą ciążę mam leżeć w domu do góry brzuchem, nigdzie nie wychodzić ze strachu z coś może się stać mojemu dziecku w brzuchu? Cała ciążę mam się bać??