to co tutaj się wypisuje jest przeważnie niepotrzebne, bo nic nowego nie wnosi. Pisane jest bez znajomości sprawy. Z drugiej strony ciekawe jest samo poszukiwanie sensu i odgadywanie ścieżek, którymi pokaleczona myśl plącze się w tych malutkich rozumkach. Śmieszne to i straszne.
Nic dodać, nic ująć. Smutno się robi jak człowiek widzi, że "dyskusja" dotyczy kryzysu w warszawskiej firmie przewozowej, a te małe komentujące rozumki zboczyły już na takie tematy jak: wina Wróblewskiego, położenie Elbląga w województwie warmińsko - mazurskim, stan Bażantarni czy wysokość pensji szeregowych pracowników ZKM. Główny temat artykułu już się w komentarzach prawie "rozmył" bo elbląskie polactwo internetowe (świadomie używam tego określenia) po raz kolejny ujawniło swoje możliwości intelektualne i wynikającą z nich umiejętność "argumentacji" (choć to chyba słowo na wyrost).