Czytam Pana komentarze, a zwłaszcza te piątkowe po ukazaniu się felietonów Pani Kasprzyckiej i jedno jest pewne, że jak na instruktora przystało korzysta Pan z instrukcji. Niekoniecznie tej wydanej przez WOPR. Może szkoli się Pan w innej centrali. Tej we Warszawie.
Czyżby naleciałości z poprzedniej epoki zarejestrowane w pamiętnej scenie z filmu Kroll " we wojsku" pozostały w Pana mentalności? A może zwykły błąd. Mi też się zdarza. Ach te telefony komórkowe. Nie we Warszawie i nie w Warszawie. Nie jestem zwolennikiem suwerena. Szkolenia centralne WOPR odbywały się w miejscowości Tama, na Podlasiu nad Jeziorem Rajgrodzkim. Tam człowiek przechodził szkołę życia i nabierał pokory do własnym umiejętności. Politycy, ci samorządowi powinni również być poddawani różnym szkoleniom, próbom i egzaminom. Wielu z nich odpadłoby na egzaminach wstępnych, tak jak miało to miejsce w Tamie. Kto by przetrwał do końca, byłby godzien pełnić swoje funkcje.