duży winy jest w braku zaradności ludzi. Najpierw kończą studia bez przyszłości a potem czekają aż praca sama spadnie z nieba. Znam dziewczynę co po pedagogice nie miała pracy przez 6 lat. I zamiast się przekwalifikować lub spróbować szukać pracy gdzie indziej to siedziała na garnuszku rodziców i tylko marudziła jak to jej źle. Większość elblążan jest po EUH (czy jak tam to się zwie). Trzy kierunki na krzyż i potem dziwoto, że się przyszłość nie układa.
Ludzie kończą EUHE lub PWSZ w Elblągu bo nie stać ich na studiowanie w innym mieście. Gdyby rodzice mieli dobrze płatną pracę na pewno woleliby, aby dziecko skończyło prestiżową uczelnię. I tak się zamyka koło. Elbląg się robi jak wieś po PGR-owska. Bezrobotny bo niewykształcony, niewykształcony bo rodzice bezrobotni i ich nie stać na wykształcenie dzieci. .