I bardzo dobrze, niech strajkuja. Wstyd żeby kierowcy czy motorniczy zarabiali marne grosze. Oni woża nas, użytkowników komunikacji miejskich. Odpowiadają za nasze zdrowie i życie. Powinni zarabiać godnie. Ciekawe jakby wszyscy się zwolnili, kto by wtedy za stery wsiadł? I nowe tory by tylko służyły jako grządka rabatowa.
Chętni by się znaleźli mieszkanko! Pewna praca na lata i na całkiem przyzwoitych warunkach. Ja się bardziej martwię o tabor niż o zarobki motorniczych. Straszne jest to, że ci ludzie jeżdżą z ręką na sercu. Dojadę do pętli? Czy instalacja elektryczna wytrzyma moją zmianę? Myślę, że stąd bierze się całe rozgoryczenie motorniczych.