Piotr nigdy nie pojedzie przez wiadukt na jakiś mecz przy Skrzydlatej. Bo to albo może jakieś kobiecinie światłami w okna bloku za mocno zaświecić i w jakiś stres ją tym wpędzić albo co gorsza być w wieszczonym wszędzie momencie zawalenia co narazić go może na utratę żywota w okolicznościach nikczemnych. I cóż, że poległym na wiadukcie go ogłoszą, a na kartach historii zapisany będzie. .. naiwny aż tak nie jest dlatego na Skrzydlatą pojedzie okrężną drogą nawet jeśli paliwa mu na to więcej zejdzie. ..
Paliwo go nie obchodzi - wozi się podwójne yyy tzn. służbowo, a jak nie daj Boże zginął by przy katastrofie (takiej jak w Genui była) wtedy był by męczennikiem.