W jednym z elbląskich kiosków można zobaczyć okładkę pewnego pisma dla panów. Na niej widnieje półnaga panna, przykryta… żółtymi, samoprzylepnymi karteczkami. To „zjawisko” skłoniło mnie do przeprowadzenia sondy dotyczącej erotyki i pornografii w kioskach i salonach prasowych.
Jak czytamy na stronie stowarzyszenia „Twoja Sprawa”, „umieszczanie treści nieprzyzwoitych na widoku publicznym – nawet jeżeli nie są one pornografią – stanowi wykroczenie, które podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1,5 tys. złotych albo karze nagany”.
Zapytałem elblążan, co sądzą o erotyce i pornografii dostępnej w kioskach, salonach prasowych. Jakie rady można przekazać właścicielom kiosków? Czy powinni chować gazety dla dorosłych pod ladę, czy może zakrywać okładki czasopism i zostawiać nazwy gazet? A co doradzić tym, którzy używają (widocznych na zdjęciu) żółtych karteczek? W końcu karteczek może kiedyś zabraknąć i będzie trzeba użyć markerów do zamalowania „niebezpiecznych miejsc”. Zresztą, jedna z kartek, niestety, już zawiodła i… odkleiła się.
Magda: – Sądzę, że zakrywanie czy też chowanie gazet erotycznych jest bezsensowne. Jeśli miejsca intymne są zasłonięte, to karteczki te nie są potrzebne. Dla mnie przepisy dotyczące „krycia” takich gazet są po prostu zabawne.
Mateusz: – Moim zdaniem, zarówno erotyka, jak i pornografia powinna być chowana, niewidoczna w kioskach. Przecież taki widok może zszokować małe dzieci. Ciężko ocenić, czy karteczki są potrzebne, czy mogą wywoływać uśmiech… Wiem, że salony prasowe coraz bardziej dbają o wyodrębnienie działów z pismami dla osób pełnoletnich.
Marcin: – Wydaje mi się, że tzw. pornografia miękka nie powinna być zakrywana. Karteczki? To jakiś głupi wymysł starszych kobiet pracujących w kiosku. Może to jakaś niedojrzałość ludzka?
Lucyna: – Nie mam ochoty, chodząc po mieście, oglądać pornografii. To niesmaczne! W końcu małe dzieci mogą to zobaczyć. Gazety te powinny być chowane lub chociażby kładzione w miejscach mniej widocznych. Proponowałabym, żeby umieszczać jakąś informację z tytułami gazet, które można kupić w danym kiosku. Jeden z ogólnopolskich dzienników zawsze na ostatniej stronie drukuje zdjęcia pań topless. I jakoś nikt ich nie zasłania. A powinien. Jeśli jednak zdjęcie ukazuje kobietę w stroju kąpielowym, to nie jest to nic złego. Przecież wydawane są różne pisma o modzie.
Zapytałem elblążan, co sądzą o erotyce i pornografii dostępnej w kioskach, salonach prasowych. Jakie rady można przekazać właścicielom kiosków? Czy powinni chować gazety dla dorosłych pod ladę, czy może zakrywać okładki czasopism i zostawiać nazwy gazet? A co doradzić tym, którzy używają (widocznych na zdjęciu) żółtych karteczek? W końcu karteczek może kiedyś zabraknąć i będzie trzeba użyć markerów do zamalowania „niebezpiecznych miejsc”. Zresztą, jedna z kartek, niestety, już zawiodła i… odkleiła się.
Magda: – Sądzę, że zakrywanie czy też chowanie gazet erotycznych jest bezsensowne. Jeśli miejsca intymne są zasłonięte, to karteczki te nie są potrzebne. Dla mnie przepisy dotyczące „krycia” takich gazet są po prostu zabawne.
Mateusz: – Moim zdaniem, zarówno erotyka, jak i pornografia powinna być chowana, niewidoczna w kioskach. Przecież taki widok może zszokować małe dzieci. Ciężko ocenić, czy karteczki są potrzebne, czy mogą wywoływać uśmiech… Wiem, że salony prasowe coraz bardziej dbają o wyodrębnienie działów z pismami dla osób pełnoletnich.
Marcin: – Wydaje mi się, że tzw. pornografia miękka nie powinna być zakrywana. Karteczki? To jakiś głupi wymysł starszych kobiet pracujących w kiosku. Może to jakaś niedojrzałość ludzka?
Lucyna: – Nie mam ochoty, chodząc po mieście, oglądać pornografii. To niesmaczne! W końcu małe dzieci mogą to zobaczyć. Gazety te powinny być chowane lub chociażby kładzione w miejscach mniej widocznych. Proponowałabym, żeby umieszczać jakąś informację z tytułami gazet, które można kupić w danym kiosku. Jeden z ogólnopolskich dzienników zawsze na ostatniej stronie drukuje zdjęcia pań topless. I jakoś nikt ich nie zasłania. A powinien. Jeśli jednak zdjęcie ukazuje kobietę w stroju kąpielowym, to nie jest to nic złego. Przecież wydawane są różne pisma o modzie.