UWAGA!

Narzędzia pracy zamechowskich konstruktorów  (odc.1, Liczydła i kalkulatory)

 Elbląg, Narzędzia pracy zamechowskich konstruktorów  (odc.1, Liczydła i kalkulatory)

Pracownicy zamechowskiego (Centralnego) Zakładowego Biura Konstrukcyjnego dzielili się z reguły na tych wykonywujących obliczenia techniczne oraz tych tworzących konstrukcję. Niektórzy łączyli w różnych proporcjach te dwie umiejętności. Nierozstrzygnięty do dziś pozostał spór na temat wyższości obliczeń nad konstrukcją, tudzież na odwrót. Wiadomo jednak na pewno, że Zamech potrzebował obu kompetencji. W kilku kolejnych odcinkach opowiem, jak ewoluowały narzędzia pracy konstruktorów w okresie funkcjonowania Zamechu. Dzięki nim w Elblągu zaprojektowano i wyprodukowano tysiące udanych turbin, przekładni zębatych, urządzeń wyposażenia okrętowego i maszyn do obróbki plastycznej metali. W tym odcinku przedstawię urządzenia, które zamechowcy ochrzcili wszystko mówiącymi określeniami „grzechotnik”, „sieczkarnia”, „kręciołek”. Zapraszam do lektury.

Warunkiem wstępnym i koniecznym do pracy konstruktora było zawsze solidne wykształcenie inżynierskie. Zamechowscy konstruktorzy zdobywali je w renomowanych uczelniach technicznych takich jak Politechnika Gdańska (w tym w późniejszym okresie jej elbląska filia), Politechnika Śląska w Gliwicach, Politechnika Warszawska, Politechnika Łódzka i Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie.

Wyposażeni w wiedzę teoretyczną przekazaną przez wybitnych nauczycieli akademickich pojawiali się w zamechowskich biurach konstrukcyjnych przy ul. Stoczniowej i al. Grunwaldzkiej, gdzie przekuwali ją w konkrety. Obliczenia obejmowały wiele zagadnień technicznych, takich jak m.in. termodynamika, mechanika płynów, wytrzymałość statyczna i dynamiczna, fizyka drgań, wymiana ciepła, tribologia, metaloznawstwo.

 

Na piecho

Na samym początku wszystkie obliczenia wykonywane były w pełni ręcznie - przy użyciu zaczerpniętych z literatury (najczęściej radzieckiej) wzorów oraz tablic fizycznych i matematycznych. Znaczna część obliczeń – dla uzyskania wymaganej dokładności - miała charakter iteracyjny, więc powtarzano je wielokrotnie.

 

 

Do tych skomplikowanych, żmudnych i czasochłonnych obliczeń potrzebna była rzetelna znajomość matematyki wyższej. Nie było jeszcze komputerów, które by mogły wyręczyć człowieka, ułatwić lub przyspieszyć jego pracę. Pewnym ułatwieniem były opracowane po pewnych czasie formularze obliczeniowe, będące w istocie standardowymi algorytmami obliczeń. I tak na przykład formularz bilansów cieplnych dla turbin parowych zawierał około 100 kroków, a algorytm obliczeń układu przepływowego turbiny- około 150 kroków.

 

Suwaki logarytmiczne i arytrometry

Przy ręcznych obliczeniach wspierano się prostymi przyrządami jak np. przedwojenne miniaturowe liczydła typu Correntator, które umożliwiały dodawanie, odejmowanie i mnożenie. Potem na wiele lat, bo aż do co najmniej polowy lat 60. XX w. obliczenia inżynierskie w biurze wykonywane były głównie przy pomocy suwaków logarytmicznych.

Oprócz suwaków używano też mechanicznych, a następnie elektrycznych arytmometrów produkcji radzieckiej lub niemieckiej. Arytmometry umożliwiały wykonywanie dodawania i odejmowania, natomiast mnożenie i dzielenie można było dokonywać przez wielokrotne dodawanie lub odejmowanie.

Oprócz tego stosowano również inne przyrządy i pomocne techniczne ułatwiające pracę inżynierską. Do pomiaru powierzchni wykorzystywano więc planimetry mechaniczne, którymi obwodzono skomplikowane kształty narysowane w pomniejszeniu na papierze milimetrowym. Środek ciężkości danej figury wyznaczano eksperymentalnie za pomocą zawieszania wykonanej z kartonu figury na nitce, szukając takiego miejsca podwieszenia, które dawało położenie równowagi.

 

Pierwsze kalkulatory

Pierwszy kalkulator elektroniczny pojawił się na rynku polskim w 1965 roku. Był to kalkulator produkcji bułgarskiej ELKA 22. Na tamte czasy stanowił wysokiej klasy programowalny kalkulator zbudowany na tranzystorach z wyświetlaczem lampowym. Ważył 8,5 kg! Był to jednocześnie pierwszy na świecie kalkulator z funkcją pierwiastka kwadratowego. Posiadał 3 rejestry (w tym 2 operacyjne) do 12 cyfr po przecinku i 13 klawiszy operacyjnych. Prędkość dodawania wynosiła - 0,3 s, dzielenia - 0,5 sek. Do biura konstrukcyjnego zakupiono wówczas 3 takie kalkulatory.

Kolejnym krokiem na drodze automatyzacji mniejszych obliczeń był zakup w 1971 roku 3 kalkulatorów Sumlock-Compucorp 324G „Scientist”. Był to programowalny kalkulator firmy Texas Instrument. Można było na nim tworzyć programy zawierające do 2000 operacji. Możliwości tego kalkulatora na owe czasy były ogromne. W biurze konstrukcyjnym natychmiast powstało dla niego wiele algorytmów znacząco skracających cząstkowe obliczenia. Pierwsze kalkulatory typu Compucorp drukowały wyniki na taśmach i przy pracy wydawały charakterystyczny dźwięk, któremu zawdzięczały obiegową nazwę „grzechotnik”. W roku 1974 zakupiono 20 kalkulatorów typu Compucorp 322G i 324G, w roku 1975 - 3 kolejne kalkulatory Compucorp 324G oraz dodatkowo 10 kalkulatorów Citizen 820 SR i 37 kalkulatorów czterodziałaniowych Citizen 820R. To co w latach 70. XX w. uchodziło za rarytas upowszechniło się w latach 80., a następnie zostało wyparte przez komputery osobiste.

Wcześniej jednak, bo na początku lat 60. XX w. w Zamechu zaczęły się pojawiać pierwsze maszyny cyfrowe, zwane wówczas „mózgami elektronowymi”. To one dały początek zamechowskiemu Ośrodkowi Komputerowemu. Jego historię opiszę w kolejnym odcinku.

Daniel Lewandowski

 

PS. Niniejszy artykuł powstał m.in. w oparciu o materiały jakie przekazał mi pan Stanisław Kucharski oraz rodzina ś.p. Tadeusza Orła. Serdecznie dziękuję! Dziękuję niezmiennie osobom, które nieprzerwanie przekazują mi ciekawe materiały i inspirują mnie do kontynuacji opowieści o Zamechu i jego ludziach. Zapraszam do współpracy i kontaktu pod adresem daniel.lewandowski1967@gmail.com

 

Do innych moich związanych tematycznie z Zamechem artykułów można dotrzeć wpisując w przeglądarce „zamech*portel”. Oto lista tych, które są najbardziej zbliżone do tematu niniejszego artykułu:

 

Zamechowskie Biuro Konstrukcyjne Turbin Parowych

Zamechowskie „maluchy”, czyli turbiny napędowe i przemysłowe małej mocy

„Zamechowskie kolosy”, czyli turbiny mocy 25 i 50 MW

„Miss Zamechu”, czyli kariera zamechowskich „dwusetek”

„Trzy generacje zamechowskich turbin ciepłowniczych”

„Zamechowska przygoda z turbinami 120 MW”

„Zamechowska 360-tka i historia jednego czynu społecznego”

„Zamechowski Ośrodek Naukowo-Badawczy”

„Zamechowski niespełniony sen o atomie”

„Wspomnienie o Kamilu Czwiertni (1930-2022)”

Arcydzieła zamechowskiej pracowni modelarskiej

Jak Zamech budował „Dar Młodzieży”. Wspomnienie o Lechosławie Rutkowiaku

Zamechowska „Jedynka”

EFUK. Czy ktoś jeszcze pamięta?

STOP non stop, czyli 70 lat Stowarzyszenia Technicznego Odlewników Polskich w Elblągu

Zamechowski SIMP


Najnowsze artykuły w dziale Dawno temu

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • Czytając za każdym razem super ciekawe i profesjonalne artykuły pana Daniela Lewandowskiego jest mi smutno i przykro, że nie ma miejsca w Elblągu, gdzie pamięć o Żamechu trwale związanym z Elblagiem byłaby stale do zobaczenia. Włodarze naszego miasta i radni z których żaden poza Andrzejem Tomczyńskim nie był nigdy zwiazany z tą firma zatrudniajacą kiedyś 8500 elblażan nie rozumieją tego sentymentu. To Ratusz posiadający wiele pustych, niezagospodarowanych obiektów powinien we współpracy z dawnymi Zamechowcami, ABB - wcami, Alstomowcami i obecnymi GE - owcami stworzyć przysłowiową Izbę Pamięci tego zakładu połączoną z gastronomią, może w piwnicach Ratusza Staromiejskiego, czy Pałacyku na Stoczniowej. W wielu miastach są takie placówki turystyczno - historyczno - gastronomiczne, więc czemu nie w Elblagu. Bo Żamech to przecież duma naszego miasta.
  • Rozumiem sentyment, ale powiedz mi, czy w Warszawie masz izbę pamięci FSO? Albo w Radomiu izbę pamięci Łucznika? W Bydgoszczy izbę pamięci ROMET'u? Zakład jak zakład. Za PRL był obowiązek pracy i wręcz ludzi z łapanki, z ulicy zmuszali do zatrudnienia stąd takie "potężne" zakłady powstawały. W normalnym ustroju zatrudniałyby mniej niż 1000 pracowników i też sobie świetnie radziły na rynku. To typowe myślenie dla komunistycznego ustroju, że zakład pracy to twój drugi dom, druga rodzina, że musi zorganizować wakacje dla ciebie, twoich dzieci, choinkę dla dzieci, zabawę sylwestrową, zabawę karnawałową, rozrywkę, kulturę i sztukę. Musi być jednym wielkim kołchozem, w którym zatrudnia się wszystkich z okolicy. Bez względu czy mają jakąś wiedzę, umiejętności, jakąś wartość dodaną dla przedsiębiorstwa. Idziemy w tysiące! Ważne, że nie szwendają się po ulicy i nie mają czasu spiskować przeciwko władzy, która przecież najlepiej wie, co jest dobre dla narodu, a co nie. Zamech był jednym z kilkuset takich ośrodków za panowania sowietów na ziemiach polskich.
  • @MajorTom - Panie majorze wiara w Boga, to religia, wiera w komunizm to też religia tak to prawda to drugi dom, druga rodzina, choinka, zabawa... słowem życie I co zrobisz jak przez prawie 50 lat żyłeś w tym systemie, jak mając sześćdziesiąt parę lat wymazać to wszystko I żyć po nowemu, no powiedz mi jak, jak nauczyć się tego nowego życia I po co jak już się trzeba zbierać do św. PIOTRA
  • @MajorTom - W Starachowicach wystawiono wyprodukowane tam Stary na ulicach i skwerach i są już atrakcją turystyczną miasta.
  • Proszę o więcej takich artykułów
  • do MajorTom - Długo, by mozna było odpowiadać, bo co Polak to inne poglądy. Moja młodość / lata 70 te/ upłynęła za PRL-u i uważam, że wcale nie była to Komuna, a za PiS - u nie jest ani demokracja zachodnia, ani kapitalizm. Najwieksza bida i dziadowstwo bylo w latach 80 tych za Jaruzelskiego, którego prawie 70 % polaków uważa za bohatera. Wracając do Zamechu i Elbląga to dziwię się rodzimym biznesmenom od gastronomii, że do tej pory żaden z byle jakich, pustawych i bez klimatu lokali nie zamieni na Pub - Zamech z licznymi pamiątkami, zdjęciami, muzyką z tamtych / do 1990 roku / czynnym od 10 rano, kiedy seniorzy buszują po miescie, a emerytów ci w Elblągu dostatek i chętnie powspominaliby stare czasy przy kuflu piwa jak Czesi. Czasy kiedy osoby 50 + mają tylko stać w kolejkach w Biedronce i z siatami z powrotem do domu już mijają, więc powinni mieć też swoje miejsce przy barze nawet w tak prowincjonalnym Elblągu.
  • @MajorTom - Tak, jest. Robert Brykała ma Muzeum Skatb Naridu sus nazywa, i tam ponad 300 sanmmochodòw różnym wieku i polskich i zagranicznych, cały przegląd motoryzacji powojennej poprzez PRL di czasie współczesnych szuka na YouTube " Muzeum Skarb Narodu ".
  • @MajorTom - A wiesz z czego to wynika? Bo ludzie wciąż tęsknią za tamtymi czasami, bo ten kołchoz im pasował, nie potrafią zrozumieć, że pewna epoka minęła, przyszło nowe, nowoczesne. Zamech zatrudniał tysiące ludzi, bo, co jest opisane choćby w tym artykule, wiele obliczeń, rysunków trzeba było wykonywać kilkukrotnie, sprawdzać, powtarzać i od nowa. Nie było na produkcji takich maszyn jak teraz itd. A obecnie ludzie się dziwią, że np na Modrzewinie powstaje firma produkcyjna i zatrudni 20 osób i lament, bo Zamech to miał tysiące... Izba pamięci to super pomysł, ale nie, nie jest to rolą miasta żeby znowu coś organizować, to bardziej rola obecnego GE. A co do pubu, droga wolna, otwórz pub, ludzie na pewno przyniosą pamiątki. Nie jest rolą samorządu otwieranie pubu, żeby ludzie mogli o 10 przyjść i chlać piwsko i wspominać.
  • Pracowało się dużo ciężej niż dzisiaj
  • Dobry artykuł odkpany
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    archeo(2023-03-13)
  • @chemix.74 - No, jakimi urządzeniami posługiwano się na Ratuszu, o sygnalizacji na kolei tez ciekawe
Reklama