Kaliningrad z UE ma tyle wspólnego, że jest to a) miasto partnerskie Elbląga, b) graniczące bezpośrednio z państwami UE, c) korzystające ze środków pomocowych UE, zupełnie jak Polska, która choć do 2004 roku w Unii też nie była, to już wtedy z wielomilionowej pomocy tej organizacji korzystała, d) historycznie i kulturowo jak najbardziej z Europą i regionem nadbałtyckim związane. Skoro są pieniądze na inwestycje w ramach Programu Współpracy Transgranicznej Polska-Rosja, to należy je wykorzystać, nie ma co marudzić. Tym bardziej, że władze Kaliningradu wydają się inwestować w swoje miasto dużo rozsądniej, niż robią to elbląscy włodarze. W Kaliningradzie stoi też - i nikomu nie wadzi - zadbany pomnik przyjaźni polsko-rosyjskiej, polscy konserwatorzy restaurują tamtejsze zabytki, mnóstwo jest też pamiątek po polskiej (i europejskiej) tam niegdyś obecności.