
Od kilku lat kolejne finały Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Elblągu przynoszą coraz więcej pieniędzy. W tym roku pomyślny trend został utrzymany – elblążanie zebrali 580 tys. zł z samych tylko puszek, co jest nowym rekordem. Można jeszcze licytować na orkiestrowych aukcjach na jednej z platform aukcyjnych.
580 tys. zł zebrali do puszek wolontariusze podczas elbląskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. - To nie wszystkie pieniądze. Trwają jeszcze aukcje przedmiotów na Allegro. Nie wiemy jeszcze, jaka suma została wpłacona za pośrednictwem terminali płatniczych. Ale myślę, że 600 tysięcy pęknie – mówił Bogusław Milusz, szef elbląskiego sztabu WOŚP.
Trwają jeszcze aukcje przedmiotów przekazanych do ogólnopolskich licytacji. W chwili pisania tego artykułu najwięcej trzeba było zapłacić za naszywkę od munduru pilotki Uli Brzezińskiej-Hołowni, żony kandydata na prezydenta RP. Na kilkadziesiąt godzin od zakończenia aukcji naszywka kosztuje 6,4 tys. zł. Niewiele mniej, bo 6,1 tys. zł. trzeba wydać na jeden z obrazów namalowanych przez Suwilanjiego, wychowanka Domu Dziecka w Kasisi w Zambii. Obraz na aukcję przekazał Szymon Hołownia.
3 tys. zł (na razie) kosztują naszywki pilotek Mig-ów 29 służących w malborskiej 22. Bazie Lotnictwa Taktycznego. Do wylicytowania pozostały też m.in. wieczór walentynkowy w jednym z elbląskich hoteli, pobyt w Krynicy Morskiej, bon podarunkowy na wykonanie tatuażu, buty i koszulka z autografem Przemysława Zamojskiego, koszykarza z Elbląga. Aukcje trwają do 14 stycznia (poszczególne licytacje mają różny termin zakończenia).
W Elblągu po raz kolejny pobito rekord zbiórki. W niedzielę do elbląskiego sztabu orkiestry wpłynęło 580 tys. zł. Przypomnijmy: w ubiegłym roku elblążanie zebrali 442 tys. zł, co wówczas też było rekordową sumą. Zwiększyła się także liczba lokalnych sztabików: w tym roku w orkiestrze grały 62 sztabiki, w ubiegłym było ich 10 mniej.
- Ludzie chcą być częścią większej społeczności. Widzą, że akcja z każdym rokiem się rozwija, jest coraz bardziej atrakcyjna. W tym roku znów było fajnie, atrakcyjnie. Szczególnie cieszy fakt, że powstaje coraz więcej lokalnych sztabików. I cieszymy się wszyscy z tego, że znów udało się pobić rekord – tak tegoroczny finał komentował Bogusław Milusz.