Że świateł nie zauważyła to ok, mogło się zdarzyć, mogły nie zostać włączone. Ale że nie widziała że obiekt przed nią spowalnia, zatrzymuje się, stoi to już jest co najmniej dziwne. Co ona robiła? Gdzie skupiła wzrok, o czym myślała wioząc ludzi? Jaką odległość od pojazdu poprzedzającego utrzymywała, że wjechała mu w tyłek? Chyba to wszystko bez różnicy. .Wjechała mu w tyłek więc jej jest wina bez względu na to czy włączył te światła awaryje czy nagle zahamował czy nie. .