Wróblewski chyba rzeczywiście pognał do domu razem z kilkoma oddanymi pracownikami, których imiona rozpoczynają się na literę "A". Po Pani piątkowych felietonach zawsze była urzędowa propaganda, a dzisiaj nic. Oni to mają dobrego szefa, bo nawet z pracy zdalnej ich zwolnił. To pokazuje, że Witold nie dla wszystkich taki zły.