Pani Mario, nie śledziłem genezy Pani konfliktu z Wróblewskim, ale dziś wszystko pojąłem. Odróżnia Panią fakt, że Pani widzi i myśli, a my dzięki Pani co piątek trochę mocniej także o mieście.
Wróbel akceptuje tylko uległych głupków, a Kasprzycka lizusem nie była i miała swoje zdanie. Najważniejsze, że się kobieta nie marnuje. Niech pisze, zamiast taplać się w tym miejskim szambie.