Byłam w bardzo podobnej sytuacji. Prawie identycznej. Poszukam kontaktu do waszej redakcji na stronie i się do was odezwę. Nie chce pisać tutaj, bo to nie jest odpowiednie miejsce na opowiadanie o swojej tragedii. Jedno co mogę powiedzieć,, to to, że doskonale wiem co teraz przeżywacie i nie wolno wam się poddać. Nigdy się nie pogodzicie z tak wielką tragedią, ale nauczycie się z nią żyć.
Byłam też w identycznej sytuacji. W szpitalu " zagubił się " wszystkie moje wydruki z ktg, włącznie z ostatnim na którym slablo tętno dziecka. Kazano mi się zgłosić za tydzień, następnego dnia dziecko niezylo.