Przy ul. 1-go Maja w Elblągu mieści się salon fryzjerski damski Spółdzielni Pracy Fryzjerów „Solidarność”. Osobliwość tego salonu polega na tym, że klientki, korzystające z jego usług, zmuszone są do nabywania w nim… piwa!, informował Dziennik Bałtycki z 5 grudnia 1958 r.
Do układania fryzury przy ondulacji używa się specjalnych płynów, utrzymujących włosy w ułożonej pozycji. Otóż w salonie tym z braku wspomnianych płynów używa się w ich zastępstwie piwa! No cóż, wypadałoby jedynie pochwalić personel fryzjerski za pomysłowość i troskę o fryzury naszych pań. Rzecz jednak w tym, że nasze panie – poza normalną ceną usługi – muszą jeszcze dodatkowo płacić za butelkę piwa, mimo, że tylko jej część została zużyta.
Podobnie ma się sprawa z myciem włosów. Do mycia włosów używa się powszechnie szamponu, którego jednak w salonie tym również brak. Włosy myje się tam mydłem, a jeśli klientka życzy sobie mycia szamponem, to musi szampon sama dostarczyć. Oczywiście mycie włosów własnym szamponem klientki absolutnie nie zmienia ceny, płaconej za tę usługę.
Przy okazji warto nadmienić, że ręczniki, używane w tym salonie, pozostawiają pod względem czystości wiele do życzenia. Być może, jest w tym lekka przesada, bowiem w porównaniu do parkietu, który od chwili ułożenia nie stykał się prawdopodobnie z wiórkami – nie pierwszej jakości ręczniki zdają się być śnieżno-białe.
Podobnie ma się sprawa z myciem włosów. Do mycia włosów używa się powszechnie szamponu, którego jednak w salonie tym również brak. Włosy myje się tam mydłem, a jeśli klientka życzy sobie mycia szamponem, to musi szampon sama dostarczyć. Oczywiście mycie włosów własnym szamponem klientki absolutnie nie zmienia ceny, płaconej za tę usługę.
Przy okazji warto nadmienić, że ręczniki, używane w tym salonie, pozostawiają pod względem czystości wiele do życzenia. Być może, jest w tym lekka przesada, bowiem w porównaniu do parkietu, który od chwili ułożenia nie stykał się prawdopodobnie z wiórkami – nie pierwszej jakości ręczniki zdają się być śnieżno-białe.
oprac. Olaf B.