Podczas gdy dorośli elblążanie snują marzenia o posiadaniu własnego samochodu, młodsi zadowalają się jazdą bardziej prymitywnym środkiem lokomocji, informował Dziennik Bałtycki z 25 lutego 1959 r.
Częstym widokiem na ulicach naszego miasta jest furmanka z uwieszonymi z tyłu dziećmi, od których opędza się batem rozsierdzony woźnica.
Czyni to zresztą nie tyle z rozsądku co z obawy przed karą, gdyż milicjanci są w takich wypadkach nieustępliwi i sprawa z reguły kończy się mandatem. Natomiast przechodnie, którym mandat oczywiście nie grozi, na widok grupy urwisów, uczepionych furmanki, poprzestają zwykle na pobłażliwym uśmiechu.
Tłumaczenie skutków tak pojętej „wyrozumiałości” wydaje się zbędne. Jesteśmy zdania, że hasło „nie ma dzieci obcych”, powinno znaleźć zastosowanie szczególnie w takich wypadkach.
Czyni to zresztą nie tyle z rozsądku co z obawy przed karą, gdyż milicjanci są w takich wypadkach nieustępliwi i sprawa z reguły kończy się mandatem. Natomiast przechodnie, którym mandat oczywiście nie grozi, na widok grupy urwisów, uczepionych furmanki, poprzestają zwykle na pobłażliwym uśmiechu.
Tłumaczenie skutków tak pojętej „wyrozumiałości” wydaje się zbędne. Jesteśmy zdania, że hasło „nie ma dzieci obcych”, powinno znaleźć zastosowanie szczególnie w takich wypadkach.
oprac. Olaf B.