Droga, którą wjeżdżają do nich klienci, ma około 200 metrów. Pełno na niej dziur, wybojów i nierówności. Wszyscy łapią się za głowę i pytają "jak to możliwe w dzisiejszych czasach?". Do tego wszystkiego dochodzą problemy z dostępem do wody. Przedsiębiorcy z terenów dawnego Elbląskiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Przemysłowego przy ul. Malborskiej od kilku miesięcy proszą miasto o pomoc. Na razie bezskutecznie.
Na terenie dawnego EPBP, nazywanego również "przemysłówką", działa 11 przedsiębiorstw. Tadeusz Strąk swoją firmę prowadzi od lat 90., podobnie jak wielu jego sąsiadów. Na przykład jeden z nich ma serwis samochodowy i jako jedyny posiada hamownię, urządzenie które pozwala sprawdzić m.in. fabryczną moc silnika. O ile z dojazdem do firmy jeep jakoś sobie poradzi, o tyle auta z niskim zawieszeniem nie mają szans w starciu z dziurami. Dlatego wielu klientów rezygnuje, bo nie chce niczego urwać. Kolejnym problemem jest dostęp do wody.
- Taka sytuacja utrzymuje się u nas od 20 lat. Gdy mocniej popada zalewa nas, latem wręcz toniemy w kałużach, zimą nie możemy przebrnąć przez drogę, aby dotrzeć do pracy. Dojazd do naszych firm jest znacznie utrudniony, przez co często tracimy klientów – opowiada Tadeusz Strąk, właściciel jednej z firm położonej przy tej drodze. - Obecnie korzystamy z uprzejmości jednego z naszych sąsiadów, który ma umowę z EPWiK i jest jedynym odbiorcą wody na tym terenie. Gdy mamy awarię, to trudno zlokalizować miejsce usterki, bo nikt nie ma planów technicznych tego miejsca. Nie możemy również wliczyć w koszty zużytej wody, bo nie jest na nas fakturowana.
- A przecież to część ulicy Malborskiej, pod takim adresem są zarejestrowane nasze firmy – dodają już wszyscy razem.
Wybudujemy drogę, jeśli się dołożycie
Dlatego właściciele firm po wielu latach zebrali się i zaczęli działać. Pod koniec marca wysłali pismo do Urzędu Miejskiego, w którym prosili o remont drogi.
"Od czasu podziału EPBP, kiedy droga ta stanowiła wewnętrzną część przedsiębiorstwa przemysłowego, nie wykonywano żadnych napraw nawierzchni. Obecny stan techniczny drogi urąga zasadom bezpieczeństwa, a jego wygląd przypomina krajobraz księżycowy" – pisali.
Odpowiedź otrzymali trzy miesiące później. Można w niej przeczytać, że "Gmina Miasto Elbląg wyraża chęć naprawy nawierzchni ww. wymienionej drogi dojazdowej oraz poprawy warunków korzystania z drogi pod warunkiem potwierdzenia partycypacji w kosztach".
A te, jak wyjaśnia Łukasz Mierzejewski z biura prasowego Urzędu Miejskiego, mogą wynieść od 80 do 160 tys. zł. Takie szacunki, według zapewnień urzędników, wykonano w połowie czerwca.
Sprawę komplikuje również fakt, że droga na terenie dawnego EPBP jest zaliczana do dróg wewnętrznych. Oznacza to, że formalnie jest pod nadzorem Departamentu Gospodarki Nieruchomościami i Geodezji, który nie odpowiada za remonty. Tym zajmuje się w mieście Zarząd Dróg. Jak zapewnia Łukasz Mierzejewski 200-metrowy odcinek ul. Malborskiej ma się znaleźć pod jego opieką do końca tego roku.
Nie ma pieniędzy, nie ma możliwości
Kolejna kwestia, dotycząca dostępu do wody, jest jeszcze bardziej skomplikowana.
W piśmie, które zostało wysłano do Elbląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji na początku marca przedsiębiorcy informują, że od podziału terenu po dawnym EPBP w latach 90., sytuacja wciąż nie jest uregulowana. Dodają, że na terenie istnieje tylko stare przyłącze wspólne, które służy jednemu odbiorcy wody.
- Widzimy dwa rozwiązania. Albo EPWiK wybuduje na nowo sieć wodociągową, albo przejmie po byłej "przemysłówce" to zasilenie w wodę – dodaje Tadeusz Strąk.
Spółka żadnego z nich nie bierze pod uwagę i w przesłanej do nas odpowiedzi tłumaczy dlaczego.
W latach 70. na terenie ówczesnego EPBP wybudowano zasilenie w wodę. System funkcjonował tak, że było ono podłączone do sieci wodociągowej położonej wzdłuż ul. Malborskiej. Pomiaru wody dokonywano za pomocą dwóch liczników, zamontowanych w dwóch studniach (obecnie działa jedna). I na tym kończyła się rola EPWiK-u. Ponadto spółka nigdy nie używała rurociągów leżących na terenie EPBP. Nie chce więc ich przejąć, bo nie wie, w jakim są stanie technicznym.
Z kolei na wybudowanie nowej sieci wodociągowej po prostu nie ma pieniędzy. Zadanie nie zostało również umieszczone w Wieloletnim planie rozwoju i modernizacji urządzeń wodociągowych na lata 2016-2020. To dokument, który przyjmuje Rada Miejska.
- Płacimy podatki, zatrudniamy ludzi, więc uważamy, że nie jesteśmy gorsi od innych i mamy prawo oczekiwać uregulowanego zaopatrzenia w wodę oraz normalnego utrzymania nawierzchni ulicy. Uważamy, że miasto powinno coś z tym zrobić – mówi Tadeusz Strąk w imieniu wszystkich przedsiębiorców.