Gdy zapraszaliśmy Państwa na piątkową debatę w Światowidzie pt. „Kolej nadzalewowa - próba reaktywacji”, niektórzy z czytelników sarkali w rubryce „...,a moim zdaniem”, że dość już mają debat na ten temat - było ich już kilka, a kolej dalej nie jeździ. Jest jednak kilka spraw przemawiających za tym, że być może z tej debaty coś dobrego wyniknie.
Tłumów na piątkowej debacie, którą miałem przyjemność prowadzić razem z Agnieszką Jarzębską, wprawdzie nie było, jednak wszyscy, którzy przyszli, mieli coś istotnego do powiedzenia. Gośćmi debaty byli Grzegorz Nowaczyk, elblążanin, członek zarządu województwa warmińsko-mazurskiego (odpowiedzialny w zarządzie m.in. za komunikację) i prof. Bożysław Bogdaniuk z Politechniki Gdańskiej, specjalista od kolejnictwa. Na widowni zasiadły osoby, którym leży na sercu reaktywowanie tej linii kolejowej i mogą coś w tej sprawie zrobić.
Pierwszą dobrą wiadomość - pośrednio tylko związaną z koleją nadzalewową, ale ważną dla wszystkich elblążan, przekazał Grzegorz Nowaczyk. Od przyszłego roku możliwe będzie przejmowanie przez samorządy od PKP dworców i przystanków kolejowych. Elbląski dworzec PKP jest jednym z najbrzydszych miejsc w mieście i wielu innych miastach jest podobnie. Dla samorządów będzie to kolejny obowiązek finansowy, ale myślę, że ze względów wizerunkowych i promocyjnych będzie się to opłacało.
Wiele dobrych wiadomości miał do przekazania prof. Bożysław Bogdaniuk. Przede wszystkim to, że reaktywowanie linii kolejowych przejętych od PKP przez samorządy jest możliwe (w kraju jest już kilkanaście tego przykładów). Profesor osobiście pomagał w reaktywowaniu dwóch linii w woj. pomorskim (m.in. Reda - Hel).
Prof. Bogdaniuk sugerował też, że nie trzeba przejmować linii Tropy - Braniewo w całości (PKP wycenia wartość prac remontowych niezbędnych do jej ponownego uruchomienia na ok. 90 mln zł). Należałoby raczej przejąć odcinek Elbląg-Zdrój - Braniewo, czyniąc z dworca Elbląg-Zdrój miejski węzeł komunikacyjny (dojazd tramwajami i autobusami). Odcinek Elbląg Główny - Elbląg-Zdrój niepotrzebnie wydłuża trasę, ponadto tam znajdują się najbardziej kosztowne w utrzymaniu obiekty, m.in. mosty na Fiszewce i rzece Elbląg.
Twierdził też, że przed rozpoczęciem jakikolwiek prac konieczne jest opracowanie studiów wykonalności i opłacalności uwzględniających obie wersje przedsięwzięcia - jako linii komunikacyjnej i - latem - jako atrakcji turystycznej. Ważne jest też, żeby myśleć o kolei nadzalewowej nie w oderwaniu, ale w połączeniu w innymi środkami komunikacji zbiorowej (synchronizacja rozkładów jazdy z kursami autobusów i statków z Tolkmicka i Fromborka) oraz z całą oferta turystyczną regionu. Wielu obecnych na debacie (także profesor) podkreślali, że ważna przyczyną nierentowności połączeń lokalnych PKP, którą kolej zwykle argumentowała ich likwidację, był brak synchronizacji tych połączeń z innymi pociągami. Np. linia Kościerzyna - Pszczółki nie miała pasażerów, bo w Pszczółkach na pociąg do Tczewa (odległość kilku km) trzeba było czekać grubo ponad godzinę.
Teraz ruch należy do samorządów. Gotowość działań zmierzających do reaktywacji kolei nadzalewowej w ich imieniu zadeklarowali podczas debaty Andrzej Lemanowicz, burmistrz Tolkmicka i Michał Oliwiecki, dyrektor biura Komunalnego Związku Gmin Nadzalewowych. Pomoc zadeklarowali Grzegorz Nowaczyk (w zabiegach o sfinansowanie projektu z któregoś z unijnych funduszy transgranicznych) i prof. Bogdaniuk.
Za rok mamy się spotkać na kolejnej debacie na ten temat, podczas której uczestnicy tej piątkowej złożą sprawozdanie z tego, co w ciągu roku zrobili. Możliwe, że wtedy będą już gotowe pierwsze dokumenty studialne.
Mówi Grzegorz Nowaczyk:
Pierwszą dobrą wiadomość - pośrednio tylko związaną z koleją nadzalewową, ale ważną dla wszystkich elblążan, przekazał Grzegorz Nowaczyk. Od przyszłego roku możliwe będzie przejmowanie przez samorządy od PKP dworców i przystanków kolejowych. Elbląski dworzec PKP jest jednym z najbrzydszych miejsc w mieście i wielu innych miastach jest podobnie. Dla samorządów będzie to kolejny obowiązek finansowy, ale myślę, że ze względów wizerunkowych i promocyjnych będzie się to opłacało.
Wiele dobrych wiadomości miał do przekazania prof. Bożysław Bogdaniuk. Przede wszystkim to, że reaktywowanie linii kolejowych przejętych od PKP przez samorządy jest możliwe (w kraju jest już kilkanaście tego przykładów). Profesor osobiście pomagał w reaktywowaniu dwóch linii w woj. pomorskim (m.in. Reda - Hel).
Prof. Bogdaniuk sugerował też, że nie trzeba przejmować linii Tropy - Braniewo w całości (PKP wycenia wartość prac remontowych niezbędnych do jej ponownego uruchomienia na ok. 90 mln zł). Należałoby raczej przejąć odcinek Elbląg-Zdrój - Braniewo, czyniąc z dworca Elbląg-Zdrój miejski węzeł komunikacyjny (dojazd tramwajami i autobusami). Odcinek Elbląg Główny - Elbląg-Zdrój niepotrzebnie wydłuża trasę, ponadto tam znajdują się najbardziej kosztowne w utrzymaniu obiekty, m.in. mosty na Fiszewce i rzece Elbląg.
Twierdził też, że przed rozpoczęciem jakikolwiek prac konieczne jest opracowanie studiów wykonalności i opłacalności uwzględniających obie wersje przedsięwzięcia - jako linii komunikacyjnej i - latem - jako atrakcji turystycznej. Ważne jest też, żeby myśleć o kolei nadzalewowej nie w oderwaniu, ale w połączeniu w innymi środkami komunikacji zbiorowej (synchronizacja rozkładów jazdy z kursami autobusów i statków z Tolkmicka i Fromborka) oraz z całą oferta turystyczną regionu. Wielu obecnych na debacie (także profesor) podkreślali, że ważna przyczyną nierentowności połączeń lokalnych PKP, którą kolej zwykle argumentowała ich likwidację, był brak synchronizacji tych połączeń z innymi pociągami. Np. linia Kościerzyna - Pszczółki nie miała pasażerów, bo w Pszczółkach na pociąg do Tczewa (odległość kilku km) trzeba było czekać grubo ponad godzinę.
Teraz ruch należy do samorządów. Gotowość działań zmierzających do reaktywacji kolei nadzalewowej w ich imieniu zadeklarowali podczas debaty Andrzej Lemanowicz, burmistrz Tolkmicka i Michał Oliwiecki, dyrektor biura Komunalnego Związku Gmin Nadzalewowych. Pomoc zadeklarowali Grzegorz Nowaczyk (w zabiegach o sfinansowanie projektu z któregoś z unijnych funduszy transgranicznych) i prof. Bogdaniuk.
Za rok mamy się spotkać na kolejnej debacie na ten temat, podczas której uczestnicy tej piątkowej złożą sprawozdanie z tego, co w ciągu roku zrobili. Możliwe, że wtedy będą już gotowe pierwsze dokumenty studialne.
Mówi Grzegorz Nowaczyk:
Piotr Derlukiewicz