Prokuratura Okręgowa w Elblągu umorzyła dochodzenie w sprawie przetargu EPEC na modernizację sieci ciepłowniczej, zakupu przez spółkę programu Termis i darowizn dla różnych instytucji. Nie dopatrzyła się w żadnej z kwestii złamania przepisów prawa. Decyzja nie jest prawomocna.
Przypomnijmy, że chodzi m.in. o przetarg na modernizację sieci ciepłowniczej z 2014 roku, który był wart około 20 milionów złotych. Urząd Zamówień Publicznych i Krajowa Izba Odwoławcza uznała, że miejska spółka ograniczyła w nim konkurencję, stosując w Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia zapis faworyzujący jednego z producentów rur. Nieprawidłowości dopatrzyło się także po swojej kontroli Centralne Biuro Antykorupcyjne, a także komisja powołana przez prezydenta Elbląga. To, że do złamania przepisów w tej sprawie nie doszło, stwierdził natomiast rzecznik dyscypliny finansów publicznych. Podobnie uważał ówczesny prezes EPEC Łukasz Piśkiewicz, który nie podpisał protokołu kontrolnego CBA i do końca swojego prezesowania uważał, że EPEC nie złamał procedury przetargowej
Sprawę przetargu do Prokuratury Okręgowej w Elblągu skierowało CBA. Śledztwo wszczęto 22 listopada 2016 roku, podczas jego trwania przesłuchano kilku świadków, w tym członków komisji przetargowej oraz byłego prezesa EPEC. Pod koniec września 2017 roku zapadła decyzja o umorzeniu postępowania. Prokuratura nie dopatrzyła się także złamania prawa w kwestii zakupu systemu Termis oraz darowizn, które EPEC za czasów Łukasza Piśkiewicza przekazywał różnym instytucjom. Doniesienie w tej sprawie do prokuratury w styczniu 2017 roku złożyła Elbląska Koalicja Obywatelska.
- Prokurator prowadził sprawę wnikliwie, wiele czynności na jego zlecenie prowadził białostocki oddział CBA. W tej sprawie zgromadzono 25 tomów akt. Po zbadaniu materiału dowodowego i przesłuchaniu świadków wydał decyzję o umorzeniu postępowania ze względu na brak znamion czynu zabronionego i brak danych świadczących o możliwości popełnienia przestępstwa. Nie było podstaw, by komukolwiek postawić zarzuty. Decyzja nie jest prawomocna, strony mają siedem dni od daty otrzymania na jej zaskarżenie do sądu – powiedział nam dzisiaj Jan Hrybek, szef I Wydziału Śledczego Prokuratury Okręgowej w Elblągu.
- Cieszę się z zamknięcia sprawy głównie z uwagi na pracowników EPEC-u. To świetny zespół fachowców, oddanych firmie i miastu. Wysuwane przeciwko mnie zarzuty i pomówienia dotknęły ich wszystkich pośrednio, a wielu z nich odebrało to bardzo osobiście. Mam więc nadzieję, że odrzucenie wszystkich zarzutów pozytywnie wpłynie na ich motywację oraz poczucie wartości i sensu wykonywanej pracy. I tego im życzę z całego serca, przy okazji dziękując za pełne satysfakcji pięć lat efektywnej, wspólnej pracy - tak decyzję prokuratury skomentował Łukasz Piśkiewicz, były prezes EPEC.
Jakie kroki prawne po decyzji prokuratury podejmą obecne władze EPEC? - Uprzejmie informuję, iż spółka EPEC otrzymała pismo od Prokuratury Okręgowej w Elblągu. W chwili obecnej jest ono analizowane przez Zarząd” - odpisała nam Anna Skrobotun, asystentka prezesa EPEC Krzysztofa Krasowskiego.
Jeśli żadna ze stron postępowania nie złoży zażalenia na decyzję prokuratury do sądu, stanie się ona prawomocna. Wówczas końcowym skutkiem całej sprawy, tak często nagłaśnianej w mediach, pozostanie milion złotych korekty, którą EPEC musiał oddać do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, czyli instytucji dofinansowującej modernizację sieci. A także zmiana na stanowisku prezesa EPEC.
Sprawę przetargu do Prokuratury Okręgowej w Elblągu skierowało CBA. Śledztwo wszczęto 22 listopada 2016 roku, podczas jego trwania przesłuchano kilku świadków, w tym członków komisji przetargowej oraz byłego prezesa EPEC. Pod koniec września 2017 roku zapadła decyzja o umorzeniu postępowania. Prokuratura nie dopatrzyła się także złamania prawa w kwestii zakupu systemu Termis oraz darowizn, które EPEC za czasów Łukasza Piśkiewicza przekazywał różnym instytucjom. Doniesienie w tej sprawie do prokuratury w styczniu 2017 roku złożyła Elbląska Koalicja Obywatelska.
- Prokurator prowadził sprawę wnikliwie, wiele czynności na jego zlecenie prowadził białostocki oddział CBA. W tej sprawie zgromadzono 25 tomów akt. Po zbadaniu materiału dowodowego i przesłuchaniu świadków wydał decyzję o umorzeniu postępowania ze względu na brak znamion czynu zabronionego i brak danych świadczących o możliwości popełnienia przestępstwa. Nie było podstaw, by komukolwiek postawić zarzuty. Decyzja nie jest prawomocna, strony mają siedem dni od daty otrzymania na jej zaskarżenie do sądu – powiedział nam dzisiaj Jan Hrybek, szef I Wydziału Śledczego Prokuratury Okręgowej w Elblągu.
- Cieszę się z zamknięcia sprawy głównie z uwagi na pracowników EPEC-u. To świetny zespół fachowców, oddanych firmie i miastu. Wysuwane przeciwko mnie zarzuty i pomówienia dotknęły ich wszystkich pośrednio, a wielu z nich odebrało to bardzo osobiście. Mam więc nadzieję, że odrzucenie wszystkich zarzutów pozytywnie wpłynie na ich motywację oraz poczucie wartości i sensu wykonywanej pracy. I tego im życzę z całego serca, przy okazji dziękując za pełne satysfakcji pięć lat efektywnej, wspólnej pracy - tak decyzję prokuratury skomentował Łukasz Piśkiewicz, były prezes EPEC.
Jakie kroki prawne po decyzji prokuratury podejmą obecne władze EPEC? - Uprzejmie informuję, iż spółka EPEC otrzymała pismo od Prokuratury Okręgowej w Elblągu. W chwili obecnej jest ono analizowane przez Zarząd” - odpisała nam Anna Skrobotun, asystentka prezesa EPEC Krzysztofa Krasowskiego.
Jeśli żadna ze stron postępowania nie złoży zażalenia na decyzję prokuratury do sądu, stanie się ona prawomocna. Wówczas końcowym skutkiem całej sprawy, tak często nagłaśnianej w mediach, pozostanie milion złotych korekty, którą EPEC musiał oddać do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, czyli instytucji dofinansowującej modernizację sieci. A także zmiana na stanowisku prezesa EPEC.
RG