
Wygląda coraz lepiej i... to właściwie tyle, co obecnie można na ten temat powiedzieć. Właściciel jak ognia unika lokalnych mediów, a te dopytują. W końcu jest o co – zabytkowy budynek przy ul. Stoczniowej, potocznie nazywany pałacykiem, to dla wielu elblążan miejsce ważne.
W latach 60. budynek był remontowany – jak donosił ówczesny Dziennik Bałtycki "po zdjęciu licznych nawarstwień ze ścian i sufitów, a szczególnie ostatniej psudopicassowskiej pstrokacizny, która zabytek ten zamieniła w podrzędną tancbudę, ukazały się wspaniałe rzeźbienia i plafony w stylu empire".
Na przełomie lat 80. i 90. mieściła tam bardzo popularna dyskoteka, która upadła wkrótce po tym, jak powstały Kazamaty – legendarny elbląski klub.
Co udało się zrobić?
W 2001 r. budynek kupiła Szkoła Wyższa im. Bogdana Jańskiego, a rok później zaczął się remont. Na początku uczelnia otrzymywała zgodę na odnowienie poszczególnych elementów budynku. Dopiero w 2003 r., prace nabrały tempa - naprawiono i wzmocniono dach, a także werandę od ul. Stoczniowej, z czasem wymieniono okna. W tym samym roku budynek wpisano do rejestru zabytków.
Już dziesięć lat temu było wiadomo, że na pałacyk będzie trzeba sporych funduszy – do 2006 r. szkoła wyłożyła ponad 1,5 mln zł, a to i tak było za mało. Dlatego w ciągu kolejnych lat uczelnia zwracała się w różne miejsca z prośbą o fundusze.
Latem 2014 r. pałacyk został wystawiony na sprzedaż, natomiast we wrześniu zarząd województwa przyznał szkole prawie 4 mln złotych, które mają pomóc jej dokończyć remont. Wtedy też okazało się, że koszty inwestycji to nieco ponad 5,7 mln złotych.
Miała ona zakończyć się w maju 2014 r., ale jak informuje biuro prasowe Urzędu Marszałkowskiego, uczelnia zwróciła się z prośbą o wydłużenie terminu do końca 2015 r. i otrzymała na to zgodę.

Jak podkreślają urzędnicy zakończenie prac nie oznacza, że projekt został rozliczony. Informują jedynie, że nie wpłynęły do nich żadne informacje, które mogłyby świadczyć o nieprawidłowościach.
Woda w ustach
Szkoła na temat postępów prac z dziennikarzami rozmawiać nie chce, nie wypowiada się w żaden sposób. Dziesięć lat temu aż tak źle nie było.
- Chcielibyśmy, by powstały tu alejki, ławeczki i latarnie, odnowimy tutejszą fontannę, będzie także amfiteatr. Chcemy też, żeby ten teren przez całą dobę był otwarty dla elblążan, a pałacyk służył całemu miastu – tak o pałacyku mówił w 2006 r. Bogdan Statkiewicz, ówczesny dyrektor elbląskiego wydziału uczelni i pokazywał postępy prac. - Docelowo pałacyk ma być nie tylko siedzibą wydziału, ale przede wszystkim ma pełnić funkcję edukacyjno-konferencyjno-kulturalną. Tu planujemy utworzenie akademickiego centrum kultury i organizowanie rożnych imprezy kulturalno-rozrywkowych.