
Dziś (29 listopada) przypada Dzień bez zakupów, czyli International Buy Nothing Day. Czy potrafilibyście niczego nie kupować przez jeden dzień? Nie wejść do supermarketu, sklepu obuwniczego, do centrum handlowego, księgarni, cukierni itd.? Idea na pierwszy rzut oka może wydawać się idiotyczna, ale w dobie kryzysu finansowego wiele pomysłów wartych jest rozważenia.
Dzień Bez Zakupów został zainicjowany w 1992 r. w Kanadzie przez Teda Dave'a, pracującego wówczas w świecie reklamy. Podejmując taką akcję, chciał on wyrazić swój sprzeciw wobec ciągłego apelu w mediach, wzywającego ludzi do zbędnej konsumpcji. Jego motto „Już dosyć!” (Enough is enough) trafiło do ludzi w wielu krajach, którzy wspierają od tamtego czasu ideę Dnia Bez Zakupów.
Idea „Dnia bez zakupów” obchodzonego m.in. w Australii, Belgii, Kanadzie, Francji, Niemczech, Holandii, Nowej Zelandii, Irlandii Północnej, Norwegii, Słowenii, Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, za przyczyną Grupy Kieleckiej Federacji Zielonych trafiła również do Polski.
Trudno nie zgodzić się ze zdaniem, że kupujemy za dużo. Najlepiej widać to, przechadzając się wieczorami po ulicach miast, w pobliżu sklepów i szkół, gdzie na ziemi leży chleb, kanapki… Szukając wzrokiem łatwo też znaleźć wyrzucone na śmietnik ubrania, sprzęty domowe, które się znudziły itp.
Tego dnia na świecie przeprowadzane są rozmaite akcje: od tworzenia „stref bez zakupów” w centrach handlowych, poprzez happeningi na ulicach wypełnionych ludźmi w kapciach, którzy odpoczywają na ławeczkach, grają w karty, gry planszowe itp., aż po kampanie w lokalnych radiostacjach, prasie i telewizji, gdzie prowadzone są panele dyskusyjne, które mają edukować społeczeństwo odnośnie mechanizmów działania rynku i naszych zakupowych przyzwyczajeń.
Idea może początkowo wydawać się śmieszna i wielu zapewne popuka się w czoło, mówiąc, że jeden dzień bez zakupów niczego nie zmieni, ale czy aby na pewno? W swym zamyśle „dzień bez zakupów” nie ma na celu niemożliwego zatrzymania machiny konsumpcyjnej, ale refleksję nad samym momentem kupowania, często niepotrzebnych rzeczy, na które daliśmy się skusić pod naporem przemyślanych zabiegów marketingowych specjalistów od reklamy. Reklama bowiem - o czym dobrze wiedział pracujący w reklamie pomysłodawca dnia bez zakupów - pozwala nam wierzyć, że stajemy się szczęśliwi, otaczając się rzeczami. Poczucie takie wywołuje u ludzi nieustanny brak satysfakcji, wzbudza pożądanie, chciwość i dążenie do „więcej”. Właśnie to niepokojące zjawisko nieograniczonego konsumpcjonizmu stało się bodźcem do obchodzenia po raz kolejny Międzynarodowego Dnia Bez Zakupów.
Pogodny w formie i krytyczny w przekazie protest jest skierowany przeciwko konsumpcjonizmowi, nierównej dystrybucji bogactwa na świecie oraz wpływie reklamy na nasze codzienne życie. 25 proc. światowej populacji konsumuje 80 proc. światowych zasobów i posiada ponad 80 proc. tych zasobów, co znalazło swoje odzwierciedlenie w słowach Mahatmy Gandhi: „Na Ziemi wystarczy wszystkiego dla zaspokojenia potrzeb wszystkich, ale nie wystarczy dla zaspokojenia ich chciwości”.
„Dzień bez kupowania” to jedyny dzień w roku, kiedy chodzi o to, aby spróbować zmienić swoje nastawienie do zakupów, a stojąc przed wystawą sklepową, zastanowić się, czy aby na pewno potrzebna jest nam kolejna para butów… W jak destrukcyjny sposób może działać na ludzi nadmierna konsumpcja, zobaczyć można często podczas intratnych wyprzedaży w marketach, kiedy kupującym po prostu puszczają wszelkie hamulce. Wtedy nie liczy się nic - nieważny jest wiek, płeć, kalectwo - ważne, by zaspokoić swoją nieodpartą chęć posiadania „czegoś”. „Czegoś”, co może założymy na siebie raz, by potem leżało latami w szafie albo w kącie. Takiemu stanowi rzeczy też można zaradzić, choć niewielu o tym wie. Jak to zrobić?
Przecież można się wymieniać…
Niewiele osób wie, że istnieje możliwość zaopatrzenia się w rzeczy za darmo - trzeba tylko wiedzieć, jak to zrobić i jaką stronę odwiedzić. Jednym ze sposób, dzięki któremu otrzymamy ubrania bez wydawania pieniędzy (a więc także zgodnie z ideą „Dnia bez zakupów”), jest tzw. „swapping”, czyli wymiana rzeczy pomiędzy uczestnikami spotkania lub społeczności internetowej, czym zajmują się strony takie jak www.mojeciuchy.pl oraz www.wymianki.pl . Na stronie tej można dokonać wymiany butów, ubrań, książek, perfum (które dostaliśmy na przykład w prezencie, a które nam nie pasują zapachem) a nawet biżuterii. W podobny sposób działa portal www.podaj.net , na którym wymieniać się można książkami i filmami. Wystarczy tylko dodać do katalogu książki, których chcemy się pozbyć, a w zamian możemy wziąć od kogoś interesującą nas pozycję. Idealny pomysł dla tych, którzy uwielbiają czytać, a których nie stać na częste wizyty w księgarniach.
W ideę Dnia Bez Zakupów najłatwiej zaangażować się, pozostając w domu, dając tym samym sobie i swojemu portfelowi odpocząć na jeden dzień, nie robiąc zakupów. Wolny czas można spędzić radośnie, poświęcając go nie rzeczom, ale ludziom, kulturze lub przyrodzie. A jeśli już koniecznie musimy dziś wyjść do miasta, pomyślmy, zanim kupimy znowu coś niepotrzebnego...
Idea „Dnia bez zakupów” obchodzonego m.in. w Australii, Belgii, Kanadzie, Francji, Niemczech, Holandii, Nowej Zelandii, Irlandii Północnej, Norwegii, Słowenii, Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, za przyczyną Grupy Kieleckiej Federacji Zielonych trafiła również do Polski.
Trudno nie zgodzić się ze zdaniem, że kupujemy za dużo. Najlepiej widać to, przechadzając się wieczorami po ulicach miast, w pobliżu sklepów i szkół, gdzie na ziemi leży chleb, kanapki… Szukając wzrokiem łatwo też znaleźć wyrzucone na śmietnik ubrania, sprzęty domowe, które się znudziły itp.
Tego dnia na świecie przeprowadzane są rozmaite akcje: od tworzenia „stref bez zakupów” w centrach handlowych, poprzez happeningi na ulicach wypełnionych ludźmi w kapciach, którzy odpoczywają na ławeczkach, grają w karty, gry planszowe itp., aż po kampanie w lokalnych radiostacjach, prasie i telewizji, gdzie prowadzone są panele dyskusyjne, które mają edukować społeczeństwo odnośnie mechanizmów działania rynku i naszych zakupowych przyzwyczajeń.
Idea może początkowo wydawać się śmieszna i wielu zapewne popuka się w czoło, mówiąc, że jeden dzień bez zakupów niczego nie zmieni, ale czy aby na pewno? W swym zamyśle „dzień bez zakupów” nie ma na celu niemożliwego zatrzymania machiny konsumpcyjnej, ale refleksję nad samym momentem kupowania, często niepotrzebnych rzeczy, na które daliśmy się skusić pod naporem przemyślanych zabiegów marketingowych specjalistów od reklamy. Reklama bowiem - o czym dobrze wiedział pracujący w reklamie pomysłodawca dnia bez zakupów - pozwala nam wierzyć, że stajemy się szczęśliwi, otaczając się rzeczami. Poczucie takie wywołuje u ludzi nieustanny brak satysfakcji, wzbudza pożądanie, chciwość i dążenie do „więcej”. Właśnie to niepokojące zjawisko nieograniczonego konsumpcjonizmu stało się bodźcem do obchodzenia po raz kolejny Międzynarodowego Dnia Bez Zakupów.
Pogodny w formie i krytyczny w przekazie protest jest skierowany przeciwko konsumpcjonizmowi, nierównej dystrybucji bogactwa na świecie oraz wpływie reklamy na nasze codzienne życie. 25 proc. światowej populacji konsumuje 80 proc. światowych zasobów i posiada ponad 80 proc. tych zasobów, co znalazło swoje odzwierciedlenie w słowach Mahatmy Gandhi: „Na Ziemi wystarczy wszystkiego dla zaspokojenia potrzeb wszystkich, ale nie wystarczy dla zaspokojenia ich chciwości”.
„Dzień bez kupowania” to jedyny dzień w roku, kiedy chodzi o to, aby spróbować zmienić swoje nastawienie do zakupów, a stojąc przed wystawą sklepową, zastanowić się, czy aby na pewno potrzebna jest nam kolejna para butów… W jak destrukcyjny sposób może działać na ludzi nadmierna konsumpcja, zobaczyć można często podczas intratnych wyprzedaży w marketach, kiedy kupującym po prostu puszczają wszelkie hamulce. Wtedy nie liczy się nic - nieważny jest wiek, płeć, kalectwo - ważne, by zaspokoić swoją nieodpartą chęć posiadania „czegoś”. „Czegoś”, co może założymy na siebie raz, by potem leżało latami w szafie albo w kącie. Takiemu stanowi rzeczy też można zaradzić, choć niewielu o tym wie. Jak to zrobić?
Przecież można się wymieniać…
Niewiele osób wie, że istnieje możliwość zaopatrzenia się w rzeczy za darmo - trzeba tylko wiedzieć, jak to zrobić i jaką stronę odwiedzić. Jednym ze sposób, dzięki któremu otrzymamy ubrania bez wydawania pieniędzy (a więc także zgodnie z ideą „Dnia bez zakupów”), jest tzw. „swapping”, czyli wymiana rzeczy pomiędzy uczestnikami spotkania lub społeczności internetowej, czym zajmują się strony takie jak www.mojeciuchy.pl oraz www.wymianki.pl . Na stronie tej można dokonać wymiany butów, ubrań, książek, perfum (które dostaliśmy na przykład w prezencie, a które nam nie pasują zapachem) a nawet biżuterii. W podobny sposób działa portal www.podaj.net , na którym wymieniać się można książkami i filmami. Wystarczy tylko dodać do katalogu książki, których chcemy się pozbyć, a w zamian możemy wziąć od kogoś interesującą nas pozycję. Idealny pomysł dla tych, którzy uwielbiają czytać, a których nie stać na częste wizyty w księgarniach.
W ideę Dnia Bez Zakupów najłatwiej zaangażować się, pozostając w domu, dając tym samym sobie i swojemu portfelowi odpocząć na jeden dzień, nie robiąc zakupów. Wolny czas można spędzić radośnie, poświęcając go nie rzeczom, ale ludziom, kulturze lub przyrodzie. A jeśli już koniecznie musimy dziś wyjść do miasta, pomyślmy, zanim kupimy znowu coś niepotrzebnego...
mk