Kasprzycka tak uwierała, że wróblewski gotowy był poświęcić muzeum dla własnej wojenki. Pamiętajmy, że zakazał składać wniosek na remont i gdyby go wtedy potulnie posłuchała pracowałaby do dzisiaj, w starym, walącym się muzeum. Ona by wtedy mu pasowała i muzeum by pasowało stanu naszego miasta.
święte słowa. już nie można patrzeć na tego Wróblewskiego tak jak i na pozostałości po basenie i amfiteatr. A on tylko lata poprzecinać wstęgi albo powołuje sztab doradców do swojego nieudolnego gospodarowania. Ma tupet, trzeba przyznać