Kiedyś mieszkałem pracowałem przez kilka lat w Elblągu. Teraz mieszkam i pracuję 150 km od Elbląga i gdy mi jest za gorąco to jeżdżę nad morze do Stegny, Kątów Rybackich lub do Krynicy Morskiej. W taki gorący dzień wyjeżdżam w drogę wcześnie rano, tam jestem na miejscu ok.10.00 i po 6 godzinach można wracać. Jeśli ja mogę to ludzie z Elbląga tym bardziej. Nie widzę sensu chodzenia na basen. W dzisiejszych czasach prawie każdy kto ma stałą pracę lub własny mały biznes, to ma samochód. Można też z kimś się umówić na zmianę, aby mniej kosztowało paliwo. Z Elbląga do Stegny można dojechać w 20 minut spokojną jazdą.2 godziny pływania i opalania się + jakąś posiłek np. smażona ryba w barze, jakaś kawa czy lody i po 3 godzinach można wracać. Na basenie po godzinie jest już nuda.
@Dorsz - Po pierwsze nie na tym basenie bo to zjawisko społeczne nie tylko techniczne. Nigdzie poza nim nie zbierają się młodzi ludzie z całego miasta - to było budowanie kapitału społecznego Miasta. Po drugie poza środowiskiem jest tam wszystko dla dzieci od lodów przez hotdogi po piwo bezalkocholowe dla ojców. Tradycja spotkań rodzinnych na trawie i nad wodą wraca do Elbląga - może nie na taką skalę jak w latach 70 tych ale wraca. Nie rozumiesz jak ważny był ten obiekt kiedyś to zobacz jak żyje teraz....