Jak dla kogo. .. To zdaje się jest parędziesiąt złotych za kilogram zwierzęcia, zatem dla emerytki czy emeryta może to być spory wydatek (nawet kot może ważyć ze trzy, cztery kilo). A poza tym ludzie, którzy mają zwierzę (przynajmniej większość) nie chcą poddawać go takiej utylizacji, bo było często jedynym towarzyszem starości, bo rodzina nie ma czasu. A doświadczenie pokazuje, że wiele osób chętnie odwiedza miejsce pochówku swoich pupili. Mam wrażenie, że nieprzychylnie do pomysłu "smętarza dla zwierząt" odnoszą się ci, którym los zwierząt jest obojętny (oby tylko taki), ale uważają się za 100% katolików i co niedziela biegną na mszę, a także święcą inne dni święte, jednocześnie nie znając dokładnie PODSTAW swojej wiary.
Przecież to nie zależy od kleru. Tylko miasta i sanepidu. Cmentarze dla zwierząt przecież są. Jeżeli ktoś myśli że taki pochówek jest za free to się grubo myli. Weterynarz też nie pali zwłok zwierząt tylko odbiera od niego firma utylizujaca....