Dystans pełnego maratonu, jesienna aura, obowiązkowe umundurowanie polowe, plecak 10 kg i wojskowe buty - z tym muszą zmierzyć się uczestnicy biegu. Maraton Komandosa jest jednym z najtrudniejszych w Polsce. Jego królem jest kpt. Piotr Szpigiel z 9. Braniewskiej Brygady Kawalerii Pancernej. To on ustanowił rekord, którego do dziś nikt nie pobił.
Od 15 lat Jednostka Wojskowa Komandosów w Lublińcu gości największych twardzieli i twardzielki, którym nie są straszne warunki dalekie od komfortowego biegania ulicznego. Na starcie meldują się w mundurze, wojskowych butach i z plecakiem ważącym 10 kilogramów. Ścigają się na dystansie 42 km 195 m. Od pięciu lat triumfatorem biegu jest kpt. Piotr Szpigiel z 9. Braniewskiej Brygady Kawalerii Pancernej, dowódca kompanii logistycznej w batalionie dowodzenia.
- Taką znalazłem niszę dla siebie - śmieje się kpt. Szpigiel, ale sam przyznaje, że na trasie do śmiechu mu nie jest: - Maraton Komandosa to bardzo duże obciążenie dla organizmu. Już sam dystans maratoński jest wyzwaniem, a do tego trzeba go pokonać z plecakiem ważącym 10 kg. Im dalszy etap biegu, tym te kilogramy ciążą coraz bardziej.
Jednak wyzwanie podejmuje od kilku lat i wygrywa.
- Po raz pierwszy wystartowałem w 2013 r. Później w 2014 i 2015. W 2016 r. miałem kontuzję więc nie biegłem, ale w 2017 i 2018 r. też wygrałem - wspomina kpt. Piotr Szpigiel. - Najlepszy był start w roku 2014, ponieważ wtedy ustanowiłem rekord tego maratonu: 2 godziny 55 minut 40 sekund.
To otwarty bieg międzynarodowy, ale startują w nim głównie żołnierze i policjanci.
- Prawo startu ma każdy, kto zamelduje się w mundurze, w butach z cholewką m.in. 19 centymetrów oraz z plecakiem, który przez cały bieg musi mieć wagę 10 kilogramów - mówi braniewski "Komandos". - W ubiegłym roku bieg ukończyło ok. 300 zawodników.
Jak przygotować się do tego katorżniczego biegu?
- Biegam z plecakiem, codziennie, 7 dni w tygodniu - zdradza kpt. Szpigiel. - Mam system treningowy, wymyśliłem go sobie, wypracowałem i wychodzi. Nie mogę zdradzić szczegółów, bo przeciwnicy mogliby ze mną wygrać (śmiech).
- Taką znalazłem niszę dla siebie - śmieje się kpt. Szpigiel, ale sam przyznaje, że na trasie do śmiechu mu nie jest: - Maraton Komandosa to bardzo duże obciążenie dla organizmu. Już sam dystans maratoński jest wyzwaniem, a do tego trzeba go pokonać z plecakiem ważącym 10 kg. Im dalszy etap biegu, tym te kilogramy ciążą coraz bardziej.
Jednak wyzwanie podejmuje od kilku lat i wygrywa.
- Po raz pierwszy wystartowałem w 2013 r. Później w 2014 i 2015. W 2016 r. miałem kontuzję więc nie biegłem, ale w 2017 i 2018 r. też wygrałem - wspomina kpt. Piotr Szpigiel. - Najlepszy był start w roku 2014, ponieważ wtedy ustanowiłem rekord tego maratonu: 2 godziny 55 minut 40 sekund.
To otwarty bieg międzynarodowy, ale startują w nim głównie żołnierze i policjanci.
- Prawo startu ma każdy, kto zamelduje się w mundurze, w butach z cholewką m.in. 19 centymetrów oraz z plecakiem, który przez cały bieg musi mieć wagę 10 kilogramów - mówi braniewski "Komandos". - W ubiegłym roku bieg ukończyło ok. 300 zawodników.
Jak przygotować się do tego katorżniczego biegu?
- Biegam z plecakiem, codziennie, 7 dni w tygodniu - zdradza kpt. Szpigiel. - Mam system treningowy, wymyśliłem go sobie, wypracowałem i wychodzi. Nie mogę zdradzić szczegółów, bo przeciwnicy mogliby ze mną wygrać (śmiech).
A