
Wszyscy kandydaci na prezydenta Elbląga oddali już głosy. Każdy z nich liczył na to, że frekwencja w Elblągu będzie wyższa niż przed czterema laty. Zobacz zdjęcia.
Jako pierwszy spośród kandydatów na prezydenta, o godz. 10.30, głosował Michał Misann. Do lokalu wyborczego w przedszkolu przy ul. Szarych Szeregów przyszedł z żoną – Izabelą.
- To bardzo ważne wybory dla mnie, pierwszy raz o taką stawkę. Bardzo bym chciał, żeby frekwencja przekroczyła 50 procent, ale czy to się uda, nie wiem. Mam nadzieję, że elblążanie wykażą się postawą obywatelską i gremialnie zagłosują. Zresztą mam balkon mam naprzeciwko lokalu wyborczego i widzę, że sporo ludzi się tutaj wybiera – stwierdził Michał Missan.
Jerzy Wilk głosował o godz. 13.30 w Technikum Mechanicznym, przyszedł również z żoną - Teresą.
- To kolejne wybory, w których uczestniczę. Za każdym razem czuję tremę i pewien niepokój - mówił pod lokalem wyborczym. - Wydaje mi się, że frekwencja jest wyższa, to mnie cieszy. To bardzo dobra rzecz, że coraz więcej elblążan uczestniczy w wyborach. Mam nadzieję, że osiągnie ona 50 proc., ale jak będzie to 45 proc. to nie będzie źle.
Witold Wróblewski na głosowanie przyszedł z rodziną o godz. 12.
- To bardzo ważne wybory dla mieszkańców, bo wybierany jest samorząd, radni, prezydent, którzy rozwiązują ich codzienne problemy – mówił pod lokalem wyborczym znajdującym się w przedszkolu przy ul. Bałuckiego. - Samorząd jest najbliżej każdego mieszkańca, to on decyduje o wszystkich, najważniejszych sprawach.
Dodał również, że ucieszyłaby go wysoka frekwencja elblążan. - Wydaje mi się, że jeżeli ta frekwencja byłaby wyższa niż 50-60 proc. to byłoby dobrze, a bardzo dobrze byłoby, gdyba poszła większość – dodał.
Jako ostatni dzisiaj, o godz. 16.30, głosował Stefan Rembelski, którego spotkaliśmy w lokalu wyborczym przy ul. Obrońców Pokoju. Również głosował z żoną. - Każde wybory są ważne, ale te są przełomowe. Zobaczymy, czy coś się po nich zmieni w Elblągu – powiedział Stefan Rembelski.
- To bardzo ważne wybory dla mnie, pierwszy raz o taką stawkę. Bardzo bym chciał, żeby frekwencja przekroczyła 50 procent, ale czy to się uda, nie wiem. Mam nadzieję, że elblążanie wykażą się postawą obywatelską i gremialnie zagłosują. Zresztą mam balkon mam naprzeciwko lokalu wyborczego i widzę, że sporo ludzi się tutaj wybiera – stwierdził Michał Missan.
Jerzy Wilk głosował o godz. 13.30 w Technikum Mechanicznym, przyszedł również z żoną - Teresą.
- To kolejne wybory, w których uczestniczę. Za każdym razem czuję tremę i pewien niepokój - mówił pod lokalem wyborczym. - Wydaje mi się, że frekwencja jest wyższa, to mnie cieszy. To bardzo dobra rzecz, że coraz więcej elblążan uczestniczy w wyborach. Mam nadzieję, że osiągnie ona 50 proc., ale jak będzie to 45 proc. to nie będzie źle.
Witold Wróblewski na głosowanie przyszedł z rodziną o godz. 12.
- To bardzo ważne wybory dla mieszkańców, bo wybierany jest samorząd, radni, prezydent, którzy rozwiązują ich codzienne problemy – mówił pod lokalem wyborczym znajdującym się w przedszkolu przy ul. Bałuckiego. - Samorząd jest najbliżej każdego mieszkańca, to on decyduje o wszystkich, najważniejszych sprawach.
Dodał również, że ucieszyłaby go wysoka frekwencja elblążan. - Wydaje mi się, że jeżeli ta frekwencja byłaby wyższa niż 50-60 proc. to byłoby dobrze, a bardzo dobrze byłoby, gdyba poszła większość – dodał.
Jako ostatni dzisiaj, o godz. 16.30, głosował Stefan Rembelski, którego spotkaliśmy w lokalu wyborczym przy ul. Obrońców Pokoju. Również głosował z żoną. - Każde wybory są ważne, ale te są przełomowe. Zobaczymy, czy coś się po nich zmieni w Elblągu – powiedział Stefan Rembelski.
mw, RG