
Przekręcasz się właśnie na drugi bok, gdy nagle masz pecha i o szóstej rano zostajesz obudzony przez pędzący tramwaj, bo właśnie wchodzi w zakręt albo budzi dzwonkiem zaspanych pasażerów i wypędza ich sprzed torów. Ale nasi konduktorzy i motorniczy już dawno są na jawie, ponieważ ich praca zaczyna się wcześnie rano w zajezdni przy Ziesestrasse (dzisiejsza ulica Browarna) - pisała elbląska prasa ponad 80 lat temu.
Praca wre tam już w nocy. Między 5 a 6 rano w zajezdni tramwajowej przy Ziesestrasse wagony są przygotowywane dokładnie do wyjazdu. Gdy my jeszcze smacznie śpimy, wagony są gruntowanie sprawdzane. Wtedy też dokonuje się ich przeglądu. Koła i osie muszą zostać naoliwione, w wagonach musi być pozamiatane a okna muszą być umyte, by pasażer chętnie wsiadł w jedynkę, dwójkę czy trójkę. Następnie schodzą się do zajezdni z różnych stron miasta konduktorzy i motorniczy. Szybko rzucają okiem na rozpiskę, by każdy wiedział, którym tramwajem ma jechać, następnie przejmują tramwaj, jeszcze raz sprawdzają [...] hamulce etc. i może rozpocząć się jazda. Punktualnie co do minuty wyruszają w miasto. Najpierw jedynka, która wyjeżdża już krótko po piątej w kierunku dworca, żeby zawieźć na niego pasażerów na pierwszy pociąg i zabrać po drodze innych konduktorów i motorniczych na Ziesestrasse, którzy wyjeżdżają z zajezdni trochę później. [...] Ci konduktorzy, którzy muszą czekać na odjazd swoich tramwajów, sadowią się w swoich kanciapach, palą fajkę lub papierosa i opowiadają sobie o przygodach z ostatniej trasy do czasu aż przyjdzie pora na ich pracę, kiedy to po południu zmieniają swoich kolegów (WZ, sobota, niedziela, 10/11.04.1937 r.).
Przyleciały pierwsze bociany
W ostatnich dniach z różnych zakątków naszego regionu napływają do nas wiadomości o tym, że przyleciały już pierwsze bociany. Niestety nie wszystkie, ale pierwsze już są. Wczoraj wybraliśmy się na wycieczkę na Żuławy w poszukiwaniu pierwszych zjadaczy żab. Wybraliśmy się do miejscowości Ellerwald (miejscowość ta dzieliła się kiedyś na cztery części: Ellerwald I, II, III i IV: obecnie tereny Adamowa, Helenowa, Władysławowa i Kazimierzowa) [...], by poobserwować bociany w gniazdach. Nasza podróż była jednak daremna. Nigdzie nie zobaczyliśmy bociana, mimo że słońce przypiekało. Gniazda na dachach – niestety nieliczne – były puste. Skręciliśmy więc do Elerwalldu nr 4, by tam szukać bocianich gniazd [...]. Naszym oczom ukazały się pierwsze bociany. Jeden stał na jednej nodze wysoko w gnieździe, przyglądał się nieufnie naszemu samochodowi [...] i bez żadnego szmeru zatrzepotał skrzydłami. Na razie są jeszcze trochę nieśmiałe. To pierwsze i jedyne bociany, które udało nam się spotkać na Żuławach. Nic dziwnego, muszą się przecież zadomowić tu na nowo. [...] Nie upłynie jednak wiele czasu, a przyleci tu cała gromada bocianów, które są teraz jeszcze w podróży. I znów będą kroczyły na swoich długich czerwonych nogach po łące i uprzykrzały życie żabom (WZ, czwartek, 08.04.1937 r.).
W planach rozbudowa schroniska z wieżyczką
W tym roku nie dojdzie do otwarcia schroniska młodzieżowego przy ulicy Pestalozziego, ponieważ znajduje się tam obecnie dom dla praktykantów z marynarskiej Hitlerjugend. Dlatego też w planach jest rozbudowa schroniska z wieżyczką. Dwa mieszkania zostaną przerobione na potrzeby schroniska (WZ, sobota, niedziela, 10/11.04.1937 r.).