UWAGA!

Co mówią o naszym mieście

Krystyna Sługa – pracownica EZG: - Ulice są brudne. Wszyscy płacimy za sprzątanie ulic – które nie wiem czy są zamiatane choć raz w miesiącu, informował Głos Elbląga z 24 października 1958 r.

Wacław Wysocki – inżynier, pierwszy prezydent miasta:
     - Miasto uległo olbrzymim przeobrażeniom. Widzę to jaskrawo, konfrontując osiągnięcia ze stanem z roku 1945. Dobrze rozwiązano zagadnienie komunikacji. Tramwaje chodzą możliwie, taksówki uzupełniają luki. Ruszyło się budownictwo. Siedem kin w mieście to również sukces.
     Brawo - ojcowie miasta !
     Braki? Za mało kawiarni. EZG nie zdają egzaminu. Obsługa w restauracjach słaba. Potrawy niesmaczne. Za mało informacji o mieście w „Głosie Elbląga”.
     
     Jan Buyko – inżynier-architekt miejski.
     - Ohydne wystawy sklepowe! Na wystawach istny „Kiercelak”. Zlikwidować głośniki na ulicach. Makabra. Uszy puchną.
     Konieczne jest ozdabianie miasta. Więcej kwiatów. Miasto musi być kolorowe. Więcej barwnych elewacji.
     
     Leon Zdziebłowski – listonosz:
     - Nie wszyscy mieszkańcy miasta dbają o spodnie listonosza. Większość psów trzymana jest bez uwięzi, luzem. Niejednokrotnie człowiek obawia się wejść do domu, ze strachu przed pokąsaniem.
     Mieszkania nie posiadają numeracji. Na drzwiach bardzo często nie ma żadnych skrzynek na listy. Trzeba korespondencję pakować przez szpary.
     
     Bolesław Jażdżewski – pracownik ZMS:
     - Brak życia kulturalnego, pomimo, że są ku temu warunki. Młodzież grupuje się wieczorami w „Słowiańskiej”, traci czas i pieniądze, zamiast zająć się jakąś kulturalną rozrywką.
     Brak w mieście wieczorów literackich, rzadko są jakieś interesujące odczyty. Nuda, nuda. Najgorzej w jesieni i zimie. Lokale gastronomiczne EZG nie grzeszą czystością i uprzejmością obsługi.
     
     Ewa Leńska – uczennica Liceum Ogólnokształcącego:
     - Tramwaje elbląskie, szczególnie linia nr 1 kursują jak żółwie. Ulice są brudne, rzadko sprzątane. W sklepach notuje się brak, względnie małe ilości trykotaży, swetrów, bluzek gimnastycznych. Nie można dostać tanich atlasów geograficznych. Jeżeli są – to drogie, w cenie 70 zł, a to jak na nasze kieszenie, trochę za wiele.
     Odczuwa się również brak podręczników szkolnych. Nie ma antykwariatu, gdzie można by kupić używane książki. Koledzy skarżą się, że nie ma w mieście sklepu finalistycznego.
oprac. Olaf B.

Najnowsze artykuły w dziale Dawno temu

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
Reklama