Przy ul. Obrońców Pokoju, vis a vis Teatru im. St. Jaracza w Elblągu, stoi kiosk spółdzielni im. Waryńskiego, w którym obok szeregu artykułów pierwszej potrzeby sprzedaje się też piwo, informował Dziennik Bałtycki z 15 maja 1958 r.
Piwo jest dla ludzi – więc się je pije, tylko w tym sęk, że robi się to na ogół „koncertowo”, aż do skutku. A jakie są skutki – wiadomo zwłaszcza gdy wypitą wódkę rozcieńcza się piwem.
Ponieważ kiosk, o którym mowa, nigdy nie cierpi na brak piwa – oblegają go setki ludzi i to z dwu stron – od tej, gdzie kufle cierpkiego napoju wędrują do rąk spragnionych i od tej, gdzie opity konsument załatwia naglące potrzeby, bez straty czasu na szukanie odpowiedniego ku temu miejsca.
Gdyby chodziło tu wyłącznie o upstrzony w esy floresy kiosk – proszę bardzo, niech jego stanem martwi się spółdzielnia. Tak jednak nie jest, gdyż klienci kiosku po „zabawie” w piwem stają się dokuczliwi dla mieszkańców okolicznych domów, a szczególnie dla najbliższego bloku nr 32a.
Tańce z butelkami lądującymi często na głowach powaśnionych, wulgarne wyrazy, zniszczone trawniki i dziecięce piaskownice, zabrudzone klatki schodowe i piwni… - oto konsekwencje mieszkania w bezpośrednim sąsiedztwie owego kiosku.
Ujemne wrażenie kiosku potęguje jeszcze bliskie sąsiedztwo tak wysoce kulturalnej placówki jak teatr. Z jednej strony ulicy promieniuje kultura, a z drugiej… domyśl się Czytelniku. Czytelniku? Naturalnie, ale przede wszystkim muszą domyślić się miejskie władze sanitarne no i najbliższy komisariat MO.
Ponieważ kiosk, o którym mowa, nigdy nie cierpi na brak piwa – oblegają go setki ludzi i to z dwu stron – od tej, gdzie kufle cierpkiego napoju wędrują do rąk spragnionych i od tej, gdzie opity konsument załatwia naglące potrzeby, bez straty czasu na szukanie odpowiedniego ku temu miejsca.
Gdyby chodziło tu wyłącznie o upstrzony w esy floresy kiosk – proszę bardzo, niech jego stanem martwi się spółdzielnia. Tak jednak nie jest, gdyż klienci kiosku po „zabawie” w piwem stają się dokuczliwi dla mieszkańców okolicznych domów, a szczególnie dla najbliższego bloku nr 32a.
Tańce z butelkami lądującymi często na głowach powaśnionych, wulgarne wyrazy, zniszczone trawniki i dziecięce piaskownice, zabrudzone klatki schodowe i piwni… - oto konsekwencje mieszkania w bezpośrednim sąsiedztwie owego kiosku.
Ujemne wrażenie kiosku potęguje jeszcze bliskie sąsiedztwo tak wysoce kulturalnej placówki jak teatr. Z jednej strony ulicy promieniuje kultura, a z drugiej… domyśl się Czytelniku. Czytelniku? Naturalnie, ale przede wszystkim muszą domyślić się miejskie władze sanitarne no i najbliższy komisariat MO.
oprac. Olaf B.