Przykro o tym pisać, ale faktem jest, że drzewka są niszczone przeważnie przez młodzież w wieku szkolnym, a więc przez tych, którzy przecież w większości wypadków sami pomagają przy ich sadzeniu, informował Elbląski Głos Wybrzeża z 25 stycznia 1957 r.
Elbląg jest miastem sadów i zieleni. Prawie wszystkie ulice wysadzone są drzewami. Nic więc dziwnego, że elblążanie otaczają zieleń swego miasta opieką, sadzą nowe drzewka. Są jednak wypadki bezmyślnego niszczenia przez łobuzerię drzewek, zwłaszcza nowozasadzonych.
Przechodząc ostatnio ulicą Długą, tuż za Polikliniką – stwierdziłem, że jest szereg drzewek wyłamanych. Połamane i zniszczone drzewa są też na ulicy Mickiewicza, Robotniczej i innych. Przykro o tym pisać, ale faktem jest, że drzewka są niszczone przeważnie przez młodzież w wieku szkolnym, a więc przez tych, którzy przecież w większości wypadków sami pomagają przy ich sadzeniu.
Sprawą barbarzyńskiego niszczenia drzewek powinni zainteresować się zarówno rodzice jak i nauczyciele w szkołach. Należy młodzież pouczyć, że niszczenie drzewek – to niszczenie mienia społecznego i pozbawienie miasta „zielonych płuc”.
Przechodząc ostatnio ulicą Długą, tuż za Polikliniką – stwierdziłem, że jest szereg drzewek wyłamanych. Połamane i zniszczone drzewa są też na ulicy Mickiewicza, Robotniczej i innych. Przykro o tym pisać, ale faktem jest, że drzewka są niszczone przeważnie przez młodzież w wieku szkolnym, a więc przez tych, którzy przecież w większości wypadków sami pomagają przy ich sadzeniu.
Sprawą barbarzyńskiego niszczenia drzewek powinni zainteresować się zarówno rodzice jak i nauczyciele w szkołach. Należy młodzież pouczyć, że niszczenie drzewek – to niszczenie mienia społecznego i pozbawienie miasta „zielonych płuc”.
oprac. Olaf B.