Swego czasu Urząd Pocztowy w Elblągu zainstalował w mieście kilka kabin z automatycznymi aparatami telefonicznymi, informował Dziennik Bałtycki z 29 grudnia 1958 r.
Ta miła niespodzianka została przyjęta przez obywateli z dużym uznaniem.
Radość została jednak wkrótce zmącona wadliwym działaniem niektórych aparatów. Byłby jednak w błędzie ten, kto obarczałby winą za to urząd pocztowy. Aparaty, przystosowane do 50-groszowych monet, nie mogły po prostu „strawić” żabek do butów, kawałków blachy, gwoździ czy obcych monet, którymi „karmią je” bardziej przemyślni elblążanie.
Roztargnienie jest przywilejem ludzi sławnych; czyżby w Elblągu było ich aż tylu?
Radość została jednak wkrótce zmącona wadliwym działaniem niektórych aparatów. Byłby jednak w błędzie ten, kto obarczałby winą za to urząd pocztowy. Aparaty, przystosowane do 50-groszowych monet, nie mogły po prostu „strawić” żabek do butów, kawałków blachy, gwoździ czy obcych monet, którymi „karmią je” bardziej przemyślni elblążanie.
Roztargnienie jest przywilejem ludzi sławnych; czyżby w Elblągu było ich aż tylu?
oprac. Olaf B.