Osoby prowadzące działalność gospodarczą są w większości bardzo zainteresowane wszelkimi dotacjami, w tym unijnymi. Nadzieja na uzyskanie szybko i łatwo dużych sum pieniędzy niejednego może skusić, ale czy na pewno jest realna? Ostatnio coraz więcej mówi się o naciągaczach, którzy kuszą obietnicami uzyskania dotacji unijnych przy ich „drobnej” pomocy. Oczywiście płatnej.
Pani, która dzwoni do przedsiębiorców (oczywiście z zastrzeżonego numeru), wydaje się być bardzo przekonująca. Mówi o dotacjach na bardzo duże kwoty, bo do 300 tys. zł, twierdząc jednocześnie, że żaden wkład własny nie jest wymagany. W czasie rozmowy powołuje się na Agencję Rozwoju Regionalnego i Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości oraz obiecuje profesjonalną pomoc w napisaniu projektu i 100 procent skuteczność. Jedyne, co należy zrobić, to zamówić u niej przesyłkę za zaliczeniem pocztowym, które wynosi 150 zł. W niej mają się znaleźć materiały, które pomogą w uzyskaniu ogromnego dofinansowania nawet bardzo małej firmie. Osoba dzwoniąca kończy nieśmiertelnym zdaniem akwizytorów „przyzna pani, że to wspaniała oferta, prawda?”. Owszem, prawda. Tylko, że mocno naciągana.
Dr Jacek Pączkowski, prezes zarządu Elbląskiej Izby Przemysłowo-Handlowej, doskonale wie, o jakich telefonach mówię. Konsultanci Izby nieraz słyszeli pytania o tę „niezwykłą” ofertę. Zadawali je zarówno ci, którzy zastanawiali się, czy z niej skorzystać, jak i ci, którzy już zapłacili za przesyłkę i czują się oszukani.
Prezes wyjaśnia, że owszem, są dofinansowania na duże kwoty, ale, po pierwsze, mają obostrzenia i restrykcyjne wymogi, po drugie, Unia nigdy nie finansuje niczego w 100 procentach. Zawsze wymagany jest wkład własny. Jednym z programów unijnych, w których faktycznie dotacje opiewają na 300 tys. zł, jest PROW, czyli Program Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013. Jednak takie pieniądze są tylko dla osób, które m.in. prowadzą działalność na terenie wiejskim, zatrudniają co najmniej trzy osoby na pełnym etacie i mogą dołożyć swoje 300 tys. zł.
– W tej chwili takich telefonów jest mniej, jednak gdy zbliża się konkurs, ich liczba się zwiększa – wyjaśnia dr Pączkowski. Kto je wykonuje? Prawdopodobnie nie całkiem uczciwe firmy consultingowe lub zwykli naciągacze. Wszystko to, co oferują w swoim pakiecie, można znaleźć w Internecie, wystarczy poświęcić na to kilkanaście minut. W przesyłce za 150 zł klienci znajdą więc płyty, na których są informacje z ogólnodostępnych stron internetowych i nie będzie na nich żadnej konkretnej pomocy.
Prezes Zarządu Elbląskiej Izby Przemysłowo Handlowej podpowiada też, jak odróżnić uczciwą firmę consultingową od tej, która raczej nam nie pomoże. Zazwyczaj firmy consultingowe oczekują dwóch opłat, pierwszej za napisanie unijnego wniosku, i drugiej, którą otrzymają dopiero po uzyskaniu przez ich klienta dofinansowania. Jeśli ta pierwsza opłata jest bardzo wysoka – lepiej dać sobie spokój z taką ofertą. Uczciwa firma consultingowa zarobi na tym, że jej wniosek został pozytywnie rozpatrzony, a za napisanie wniosku pobierze niewielkie kwoty.
Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości informuje zaś, że: „Agencja udziela wsparcia na konkretne projekty. Żadne z działań wdrażanych przez PARP nie jest finansowane w 100 proc. bez wkładu własnego. Ponadto nasza Agencja nie pobiera jakichkolwiek opłat za udostępnianie dokumentacji oraz informacji.”
W tej chwili unijne dotacje dla podmiotów gospodarczych powoli się kończą. Kolejne będą raczej dla samorządów, klastrów branżowych i organizacji ponadregionalnych, przygranicznych. Jeśli więc otrzymamy telefon z propozycją otrzymania 300 tys. zł przy opłacie 150 zł, lepiej odłożyć taką nadzieję między bajki, a rzetelnych informacji szukać przede wszystkim na oficjalnych stronach rządowych.
Dr Jacek Pączkowski, prezes zarządu Elbląskiej Izby Przemysłowo-Handlowej, doskonale wie, o jakich telefonach mówię. Konsultanci Izby nieraz słyszeli pytania o tę „niezwykłą” ofertę. Zadawali je zarówno ci, którzy zastanawiali się, czy z niej skorzystać, jak i ci, którzy już zapłacili za przesyłkę i czują się oszukani.
Prezes wyjaśnia, że owszem, są dofinansowania na duże kwoty, ale, po pierwsze, mają obostrzenia i restrykcyjne wymogi, po drugie, Unia nigdy nie finansuje niczego w 100 procentach. Zawsze wymagany jest wkład własny. Jednym z programów unijnych, w których faktycznie dotacje opiewają na 300 tys. zł, jest PROW, czyli Program Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013. Jednak takie pieniądze są tylko dla osób, które m.in. prowadzą działalność na terenie wiejskim, zatrudniają co najmniej trzy osoby na pełnym etacie i mogą dołożyć swoje 300 tys. zł.
– W tej chwili takich telefonów jest mniej, jednak gdy zbliża się konkurs, ich liczba się zwiększa – wyjaśnia dr Pączkowski. Kto je wykonuje? Prawdopodobnie nie całkiem uczciwe firmy consultingowe lub zwykli naciągacze. Wszystko to, co oferują w swoim pakiecie, można znaleźć w Internecie, wystarczy poświęcić na to kilkanaście minut. W przesyłce za 150 zł klienci znajdą więc płyty, na których są informacje z ogólnodostępnych stron internetowych i nie będzie na nich żadnej konkretnej pomocy.
Prezes Zarządu Elbląskiej Izby Przemysłowo Handlowej podpowiada też, jak odróżnić uczciwą firmę consultingową od tej, która raczej nam nie pomoże. Zazwyczaj firmy consultingowe oczekują dwóch opłat, pierwszej za napisanie unijnego wniosku, i drugiej, którą otrzymają dopiero po uzyskaniu przez ich klienta dofinansowania. Jeśli ta pierwsza opłata jest bardzo wysoka – lepiej dać sobie spokój z taką ofertą. Uczciwa firma consultingowa zarobi na tym, że jej wniosek został pozytywnie rozpatrzony, a za napisanie wniosku pobierze niewielkie kwoty.
Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości informuje zaś, że: „Agencja udziela wsparcia na konkretne projekty. Żadne z działań wdrażanych przez PARP nie jest finansowane w 100 proc. bez wkładu własnego. Ponadto nasza Agencja nie pobiera jakichkolwiek opłat za udostępnianie dokumentacji oraz informacji.”
W tej chwili unijne dotacje dla podmiotów gospodarczych powoli się kończą. Kolejne będą raczej dla samorządów, klastrów branżowych i organizacji ponadregionalnych, przygranicznych. Jeśli więc otrzymamy telefon z propozycją otrzymania 300 tys. zł przy opłacie 150 zł, lepiej odłożyć taką nadzieję między bajki, a rzetelnych informacji szukać przede wszystkim na oficjalnych stronach rządowych.