
- Posiadamy środki na pogłębienie toru wodnego do Elbląga w tym roku – zapewnia Urząd Morski w Gdyni po publikacji naszego Czytelnika. Trwa procedura przetargowa, główne prace rozpoczną się we wrześniu, po sezonie lęgowym. Do tego czasu newralgiczny odcinek rzeki będzie awaryjnie trałowany.
List naszego Czytelnika na temat żeglugi po rzece Elbląg na początku sezonu wywołał ożywioną dyskusję i po raz kolejny przypomniał, jak ważnym problemem jest głębokość toru wodnego prowadzącego do elbląskiego portu. „Po okresie zimowym tor wodny bardzo się spłycił, co dzieje się zresztą co roku. Problem nie był wielki, dopóki Urząd Morski przeprowadzał w miarę regularnie pogłębianie. Dotyczy to przede wszystkim wyjścia z rzeki Elbląg na Zalew Wiślany, pomiędzy czerwoną główką a stawą Elbląg” ( od długości około kilometra – red.) - pisał 9 kwietnia Czytelnik, zarzucając urzędnikom morskim brak informacji o trudnościach przed sezonem, niezaplanowanie kolejnego pogłębiania, wskutek czego z portu ani do portu nie mogły wypłynąć barki o dopuszczalnym zanurzeniu 2 metrów.
- Służby dyżurne Kapitanatu Portu za pośrednictwem agenta informowały kapitanów statków o sytuacji hydro-meteorologicznej. Co więcej, obowiązkiem kapitana statku jest zapoznać się przed rejsem z warunkami żeglugi w danym rejonie – zapewnia Magdalena Kierzkowska, rzecznik prasowy Urzędu Morskiego w Gdyni. - Dla potwierdzenia podajemy, że 7 kwietnia z portu Elbląg wyszły dwie jednostki: Bizon z barką o zanurzeniu 1,30 m i Atlant z barką o zanurzeniu 1,70 m przy stanie wody 506 cm.
- Sytuacja, o której pisał Państwa Czytelnik była przejściowa. Praktycznie już na drugi dzień po publikacji załadowane barki o zanurzeniu 2 m mogły z portu wypłynąć, bo podniósł się poziom wody – dodaje Aleksander Czerepko, szef Kapitanatu Portu Elbląg. - Zawsze zresztą na początku sezonu prosimy armatorów, by obciążenia ładunkiem początkowo były trochę mniejsze niż dopuszczalne, by uniknąć takich sytuacji.
Urząd Morski zapewnia, że w tym roku pogłębi tor podejściowy do portu Elbląg. Trwa właśnie procedura przetargowa, ofertę na tę część zamówienia zgłosiły dwie firmy – z Gdańska i z Łeby. Za pogłębienie toru podejściowego w Elblągu (około 1000 metrów) i Nowe Karczmie zaproponowały po ok. 3,5 mln złotych, mniej więcej tyle, ile szacowali urzędnicy. Problem w tym, że te prace będą mogły być wykonane dopiero we wrześniu, po zakończeniu okresu lęgowego.
- Do tego czasu przygotowywane jest rozwiązanie awaryjne – przetrałowanie spłyconego odcinka toru wodnego – zapewnia Magdalena Kierzkowska.
- Te prace powinny się rozpocząć w przyszłym tygodniu. Na newralgicznym odcinku pojawi się specjalny pług, który rozepcha osad na dnie na bok – dodaje Aleksander Czerepko. - Ten odcinek zawsze się zamula. Przyroda nie znosi próżni, zwłaszcza że port elbląski jest sezonowy, a ruch na rzece nie jest duży. W 2016 roku jedna z firm pogłębiła tor do głębokości 3,5 metra, po pół roku – w tym samym miejscu było już 2,4 metra – obrazowo wyjaśnia kapitan elbląskiego portu, dodając że o wiele większym problemem dla żeglugi jest most pontonowy w Nowakowie, który często nie jest otwierany ze względu na zbyt niski lub wysoki poziom wody w rzece Elbląg.
Jak zapewnia Urząd Morski w Gdyni gruntowne pogłębianie toru w Elblągu odbywa się średnio co 2-3 lata, w zależności od natężenia ruchu i kosztuje ok. 1-2 mln złotych.
- Służby dyżurne Kapitanatu Portu za pośrednictwem agenta informowały kapitanów statków o sytuacji hydro-meteorologicznej. Co więcej, obowiązkiem kapitana statku jest zapoznać się przed rejsem z warunkami żeglugi w danym rejonie – zapewnia Magdalena Kierzkowska, rzecznik prasowy Urzędu Morskiego w Gdyni. - Dla potwierdzenia podajemy, że 7 kwietnia z portu Elbląg wyszły dwie jednostki: Bizon z barką o zanurzeniu 1,30 m i Atlant z barką o zanurzeniu 1,70 m przy stanie wody 506 cm.
- Sytuacja, o której pisał Państwa Czytelnik była przejściowa. Praktycznie już na drugi dzień po publikacji załadowane barki o zanurzeniu 2 m mogły z portu wypłynąć, bo podniósł się poziom wody – dodaje Aleksander Czerepko, szef Kapitanatu Portu Elbląg. - Zawsze zresztą na początku sezonu prosimy armatorów, by obciążenia ładunkiem początkowo były trochę mniejsze niż dopuszczalne, by uniknąć takich sytuacji.
Urząd Morski zapewnia, że w tym roku pogłębi tor podejściowy do portu Elbląg. Trwa właśnie procedura przetargowa, ofertę na tę część zamówienia zgłosiły dwie firmy – z Gdańska i z Łeby. Za pogłębienie toru podejściowego w Elblągu (około 1000 metrów) i Nowe Karczmie zaproponowały po ok. 3,5 mln złotych, mniej więcej tyle, ile szacowali urzędnicy. Problem w tym, że te prace będą mogły być wykonane dopiero we wrześniu, po zakończeniu okresu lęgowego.
- Do tego czasu przygotowywane jest rozwiązanie awaryjne – przetrałowanie spłyconego odcinka toru wodnego – zapewnia Magdalena Kierzkowska.
- Te prace powinny się rozpocząć w przyszłym tygodniu. Na newralgicznym odcinku pojawi się specjalny pług, który rozepcha osad na dnie na bok – dodaje Aleksander Czerepko. - Ten odcinek zawsze się zamula. Przyroda nie znosi próżni, zwłaszcza że port elbląski jest sezonowy, a ruch na rzece nie jest duży. W 2016 roku jedna z firm pogłębiła tor do głębokości 3,5 metra, po pół roku – w tym samym miejscu było już 2,4 metra – obrazowo wyjaśnia kapitan elbląskiego portu, dodając że o wiele większym problemem dla żeglugi jest most pontonowy w Nowakowie, który często nie jest otwierany ze względu na zbyt niski lub wysoki poziom wody w rzece Elbląg.
Jak zapewnia Urząd Morski w Gdyni gruntowne pogłębianie toru w Elblągu odbywa się średnio co 2-3 lata, w zależności od natężenia ruchu i kosztuje ok. 1-2 mln złotych.
RG