Jakbyście logiki handlu nie znali. Kupuję tyle doniczek ile zmieszczę na stoisku i tyle ile mogę sprzedać danego dnia. Hurtownik się tnie od soboty i zostaje z towarem. Lamentowanie bez sensu, nie trzeba ode mnie odbierać niczego, nie potrzebuję jałmużny agencji rolnictwa. Ryzyko jest znikome przy towarach sezonowych, a w listopadzie sezon jest wiadomo na co.