Dwanaście osób jest na sali, połowa przyszła, bo deszcz pada, reszta to krewni – tak słowami Wisławy Szymborskiej przywitał gości w piątkowy (5 listopada) wieczór Waldemar Cichoń. W zabytkowej kamienicy Menonitów przy ul. Garbary artysta zaprezentował Rzeźbę Roku 2010. Opowiadał o tym, jak powstała i jak ważna w życiu każdego człowieka jest wyobraźnia.
- Po ciemku, gdy zegar bije szóstą dwanaście osób jest na sali, połowa przyszła, bo deszcz pada, reszta to krewni – przywitał gości artysta przywołując fragment wiersza Wisławy Szymborskiej „Wieczór autorski”. – Po raz drugi w tym roku pozwoliłem sobie dokonać prezentacji Rzeźby Roku. To rzeźba wybrana przeze mnie, moja rzeźba, której poświęciłem ok. 6-7 miesięcy. I chciałem się popuszyć – żartobliwie wyjaśniał artysta.
Waldemar Cichoń, który od lat jest osobą niewidomą, mówił wiele o wyobraźni, która jest niezbędna do postrzegania i kojarzenia rzeczy. I jest szczególnie ważna dla ludzi niewidomych i niedowidzących. Stojąc obok zasłoniętej jeszcze rzeźby artysta tak o niej opowiadał: - Rzeźba to figuralna składająca się z trzech elementów. Pierwszy to prostopadłościan granitowy, ciemnobrunatny z czarnymi cętkami. Na nim stoi element pionowy z drewna wiązu – szlifowany i polerowany. Na nim z kolei umieszczona jest głowa wykonana w kamieniu, z marmuru carrara, szarobiałego. To jedyny element realistyczny w całej kompozycji. Po bokach głowy umieszczone są zielonkawe kule, a uszy zostały przewiercone na wylot. Chciałem pokazać tę rzeźbę, którą zatytułowałem „Red shoes”, czyli Czerwone buty – dodał artysta i odsłonił swoje dzieło.
Rzeźba utrzymana jest w „klimacie Cichonia”, mająca jego charakterystyczny rys. Gościom wieczoru z suspensem bardzo przypadła do gustu.