UWAGA!

Historia muralem pisana

To była iskierka, która miała rozpalić dyskusję o tym, jak promować historię Elbląga. Chodzi o mural, który powstał przy pętli tramwajowej przy ul. Ogólnej z inicjatywy elbląskiego miłośnika historii Tomasza Stężały, a zaprojektowała i wykonała go Adriana Ronżewska-Kotyńska. Mural wzbudził skrajne emocje, podobne towarzyszyły uczestnikom spotkania w Galerii EL. Zobacz zdjęcia.

Pomysłodawcą muralu inspirowanego historią Elbląga, wykonanego na panelach dźwiękochłonnych przy pętli tramwajowej przy ul. Ogólnej był miłośnik historii i autor książek Tomasz Stężała, na co dzień nauczyciel biologii i języka angielskiego. Wniosek zgłosił do Budżetu Obywatelskiego w roku 2015, co spotkało się z aprobatą elblążan. Wykonawcę miasto wybrało na drodze konkursu, który wygrała Adriana Ronżewska-Kotyńska, architektka, która ma na swoim koncie mural dźwiękowy na starówce oraz aqua mural w Parku Dolinka. Tym razem jednak jej praca wywołała dyskusję. Emocje, które towarzyszą odbiorcom pracy wykonanej przy ul. Ogólnej są skrajne. Mówiąc wprost: jednym się podoba, innym nie.
       - Główne wydarzenia historyczne zostały wybrane przez Tomasza Stężałę i na nich mieliśmy się skupić – wspomina Adriana Ronżewska-Kotyńska. - Wydawało mi się, że mural historyczny to jest coś, czym nie chciałabym się zająć. Dlaczego? Bo zawsze ktoś jest niezadowolony. Jest też wiele murali historycznych po prostu tandetnych, a mój – w efekcie - jest za trudny w odbiorze. Jednak był to konkurs więc mogłam zrobić to, co chciałam i tak zrobiłam. Chciałam, żeby było inaczej, syntetycznie, konceptualnie. Wiadomo, ten projekt był potem przerabiany, bo trzeba było sprawić by był czytelny z odległości, trochę też dopowiedzieć.
       Miał być matematyczny, bo to wykres. Tak, jak i historia, która jest linearna.
       I to był wstęp do dyskusji o historii Elbląga i jej eksponowaniu.
       - Czy powinniśmy tą historią się zajmować? Na ten temat toczyły się już dyskusje. Bo miasto niemieckie, bo historia nie nasza, bo tu osadnicy napływowi. Ale z drugiej strony budowana jest tożsamość, a na czym? Na historii właśnie.
       - Po części zgadzam się, że nadmierna koncentracja na przeszłości blokuje rozwój – stwierdza Łukasz Kotyński, propagator inicjatyw związany z budowaniem tożsamości miasta, z przywracaniem pamięci, tego, co było interesujące w jego historii. - Natomiast w mieście takim, jak Elbląg, gdzie widać wyrwę, bo było Stare Miasto, a teraz już go nie ma, trzeba budować swoją tożsamość. I to się robi – wspomina albo czasy od przybycia polskich osadników po drugiej wojnie światowej, albo – czego sam jestem zwolennikiem, traktuje temat szerzej i promuje historię tego miasta, która jest długa, burzliwa i ciekawa. I całą ją warto poznawać. Inne miasta tak robią.
       Sposoby? Podczas dyskusji, która prowadzona była w Galerii EL (25 października) padały różne propozycje: że warto zadbać o stare elbląskie pokrywy studzienek (np. takie z napisami Elbing/ Schichau), tzn. gdy jest potrzeba wymiany na nowe, to te stare można eksponować w chodnikach na starówce (to uwaga Karola Wyszyńskiego, przewodnika PTTK); a w Berlinie na zabytkowych studzienkach odciska się wzory koszulek i toreb (to sugestia Amadeusza Pfeifera, miłośnika historii Elbląga).
       Można postawić na literaturę, co odnotował Tomasz Stężała. Bo beletrystyka z Elblągiem w tle (jego powieści historyczne czy kryminał Agnieszki Pietrzyk) naprawdę ściągają do miasta turystów - fanów literatury. Były też sugestie (ze strony Muzeum), żeby w promocji zwrócić większą uwagę na fakt posiadania relikwii Krzyża Świętego w katedrze.
       Dr Tomasz Gliniecki, wicedyrektor Muzeum II wojny światowej w Gdańsku mówił o tym, że należy szanować "linearność" historii miasta - warto poznawać i doceniać najnowszą (choć stosunkowo niedługą) "polską" historię, ale też pamiętać o całości długich dziejów (choćby nawet tych mniej chlubnych), które też budują lokalną tożsamość.
       - Nie mamy się czego wstydzić, a nawet powinniśmy być dumni – podkreśla Łukasz Kotyński. - Sam promuję tradycję form przestrzennych. To też jest historia Elbląga. To sztuka, która ma industrialny charakter, ale cieszę się, że kultywowanie czy odkopywanie historii idzie też w innym kierunku, nawet Święta Chleba czy Piekarczyk - kończy.
      
A

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • "warto poznawać i doceniać najnowszą (choć stosunkowo niedługą) "polską" historię" a to Elbląg nie jest praktycznie tyle samo polski co był niemiecki?
  • ten "mural" to jakiś żart. To powinno mieć formę efektownego graffiti a nie jakichś nieczytelnych bazgrołów
  • te rysunki na ekranach dźwiękoszczelnych są bardzo stronnicze i przez to nie są interesujące, nie budują tożsamości miasta a jedynie zadowala ego realizatorów. W ogóle projekt do bani bo jak jedzie się autem czy autobusem to nie widać tego, nie ma czasu na oglądanie, a i tak z tramwaju tego nie widać, tylko trochę za przystankiem i tak tego nie czytam bo to jakieś kreski i kwadraciki. To nie jest mural. To rysunki quasi graffiti. Nie chcę być złośliwy, fajnie, że dziewczę się spełnia, ale ten projekt (tak samo jak wybieg dla psów przy basenie) jest niedoprecyzowane przez to źle zrealizowany bo subiektywny. Nie przedstawiam istotnych, znanych dla wszystkim paru rzeczy, a jakich?. .. ;-D ale co się dziwić skoro miłośnik wojaczki się za to zabrał. Nie ma czym się miasto chwalić i nie ma czego reklamować. Prywata autora.
  • Rysunki na ekranach dźwiękoszczelnych są bardzo stronnicze i przez to nie są interesujące, nie budują tożsamości miasta a jedynie zadowala ego realizatorów. Historia nie może być wybiórcza, bo wtedy jest żadna. Pomysł ostatecznie połowicznie ciekawy ale co się dziwić to miłośnik wojaczki zgłosił projekt.
  • Racja, żart
  • Miasto nie jest przez ten mural "historią" wypromowane, bo to historia subiektywna i skrojona tylko na potrzeby wizji autorów przez co nie jest interesująca.
  • Ten projekt nie spotkał się "z aprobatą elblążan" a tylko grupki ludzi głosujących! Jakie kłamstwa "dziennikarskie"! Chyba niecałe 200 osób głosowano, a ile ma mieszkańców Elbląg? jaka kicha i manipulacja pismaków. Te rysunki nie są poparte przez mieszkanców. Ludzie o tym nic nie wiedza.
  • Ten projekt nie spotkał się "z aprobatą elblążan" a tylko grupki ludzi głosujących! Jakie kłamstwa "dziennikarskie"! Chyba niecałe 200 osób głosowano, a ile ma mieszkańców Elbląg? jaka kicha i manipulacja pi. s. m. a. k. ó. w. Te rysunki nie są poparte przez mieszkanców. Ludzie o tym nic nie wiedza.
  • Stężała przy wyborze tematów na tzw mural pominął związane z miastem i znane wielu historykom tematy i jak to ma promować elblag jak to jest robiono pod kątem pomysłodawcy a więc stronnicze i przez to nudne?
  • .. .a moim zdaniem, ten "mural" to kolejna metoda na wyrwanie kasy. A Pan Kotyński powinien pracować w jakimś biurze propagandy, bo obecnie wyraźnie się marnuje jego talent. Już dawno wiadomo, że do każdego g. .. można dorobić każdą propagandę.
  • "koty" to taka wesoła rodzinka co z placu słowiańskiego z tej części gdzie fontanna chcieli ogrody zielony zrobić nie znając historii miasta. To jak zawracanie wisły kijem. brawo za bystrość! Poracha.
  • Pamiętem ten ich happening. Wokół, ruch, gwar, smród, a oni kocyki na kamieniach rozłożyli plus kwiaty w doniczkach udając że są w bażantarni na łące hahah abstrakcja i jeszcze media zwołali aby ukazać - w ich mniemaniu - marnowanie terenu dla aut ale nie znając historii tego miejsca bo tam zawsze był ruch, a nie oaza spokoju dla dzieci i starców. Dobrze, że nic im z tego nie wyszło. ..
Reklama