Po latach występowania na festiwalach poezji śpiewanej stwierdziłam, że już sprawdziłam swoje siły i teraz chciałabym mieć własny repertuar. Przy całej miłości do pięknych piosenek Młynarskiego, Kofty czy Grechuty, cieszę sie, że dziś (23 sierpnia) dla Elbląga mogę zagrać pierwszy koncert z płytą "Spadochron", jako niezależna Mela. Mela Koteluk.
Młoda, niezwykle utalentowana wokalistka, najgłośniejszy debiut ostatnich lat. Laureatka dwóch Fryderyków. Jej płyta "Spadochron" zdobyła szerokie uznanie tak krytyków, jak i publiczności. Ale, o czym być może nie każdy wie, pierwsze kroki na scenie Mela Koteluk stawiała m.in. w Elblągu.
- Brałam udział w festiwalu ..czy to jest kochanie?, a także w Koncercie Laureatów, po którym dziś występujemy – wspomina. - I festiwale są ważne, bo uczą mierzenia się ze sceną. Jednak osobiście nie jestem wielką fanką stawania w szranki, rywalizacji, bo muzyka to nie jest sport – zauważa Mela. - Przede wszystkim trzeba pamiętać, by się w tym nie zagalopować. Festiwalowe prezentacje to też etap drogi – kontynuuje młoda artystka. - Też taki miałam. Doprowadził mnie do momentu, gdy stwierdziłam, że już sprawdziłam się i chciałam mieć swój repertuar. Przy całej miłości dla tych pięknych piosenek, które napisali Młynarski, Kofta, Grechuta – zaznacza. - Warto jednak zrobić coś nowego. Porównuję to do gotowania: nie mamy nic, a z tego "nic" powstaje jakieś danie – od myśli do słowa, od słowa do działania, do materializowania słów i dźwięków. Tak powstają piosenki, jak pyszne potrawy – zapewnia z uśmiechem Mela Koteluk.
Piosenki na debiutancki krążek powstały z jej tekstów sprzed lat, także z zapisków pamiętnikowych.
- Teksty ze "Spadochronu" w pewnej mierze zdezaktualizowały się, bo były pisane pod wpływem emocji sprzed lat. Emocji, których już we mnie nie ma, ale niech zostaną, bo są dobre – stwierdza Mela Koteluk. - Pewne fragmenty bywają naiwne. Teraz cieszę się, że mam możliwość napisania czegoś aktualnego. Na drugą płytę.
Artystka dużo koncertuje, wystąpiła m.in. podczas festiwalu w Jarocinie, czego – jak dziś przyznaje – troszkę się bała.
- To był strzał w dziesiątkę, a bałam się go, bo nie byłam do końca pewna czy trafię do publiczności festiwalowej tego typu – mówi Mela Koteluk. - Okazało się jednak, że mnóstwo ludzi, których spotykamy na Offie, na Openerze, czy Męskim graniu, to ci sami ludzie. Publiczność mocno się wymieszała. Odbiorca w Jarocinie nie jest już tak mocno nakierowany na punk i ciężką muzykę rockową. Wymiksowało się i to dobrze, z korzyścią dla muzyki.
Mela ma na swoim koncie nagrania w duecie. Szczególnie podkreśla współpracę z Czesławem Mozilem (nagrali piosenkę Baczyński – Pieśń o szczęściu) i Olafem Deriglasoffem. Zapowiada, że ma plany na kolejne, ciekawe łączenie sił w muzyce.
Podkreśla też, że nie czuje się artystką alternatywną, no chyba, że...: - Alternatywną w stosunku do szeroko pojętego popu, który chodzi na skróty – zaznacza. - Chcę utrwalać własny język i myślę, że w tym jest moc i siła. Tego się będę trzymać twardo.
Co dziś usłyszy publiczność Elbląskich Nocy?
- Zagramy piosenki ze "Spadochronu", ale też kilka niespodzianek spoza naszego repertuaru. Cieszę się, że dla Elbląga mogę zagrać pierwszy koncert, jako niezależna Mela – z uśmiechem kończy Mela Koteluk.
Koncert Laureatów, po którym zaśpiewa Mela Koteluk z zespołem rozpocznie się o godz. 19 na Dziedzińcu Galerii EL.
- Brałam udział w festiwalu ..czy to jest kochanie?, a także w Koncercie Laureatów, po którym dziś występujemy – wspomina. - I festiwale są ważne, bo uczą mierzenia się ze sceną. Jednak osobiście nie jestem wielką fanką stawania w szranki, rywalizacji, bo muzyka to nie jest sport – zauważa Mela. - Przede wszystkim trzeba pamiętać, by się w tym nie zagalopować. Festiwalowe prezentacje to też etap drogi – kontynuuje młoda artystka. - Też taki miałam. Doprowadził mnie do momentu, gdy stwierdziłam, że już sprawdziłam się i chciałam mieć swój repertuar. Przy całej miłości dla tych pięknych piosenek, które napisali Młynarski, Kofta, Grechuta – zaznacza. - Warto jednak zrobić coś nowego. Porównuję to do gotowania: nie mamy nic, a z tego "nic" powstaje jakieś danie – od myśli do słowa, od słowa do działania, do materializowania słów i dźwięków. Tak powstają piosenki, jak pyszne potrawy – zapewnia z uśmiechem Mela Koteluk.
Piosenki na debiutancki krążek powstały z jej tekstów sprzed lat, także z zapisków pamiętnikowych.
- Teksty ze "Spadochronu" w pewnej mierze zdezaktualizowały się, bo były pisane pod wpływem emocji sprzed lat. Emocji, których już we mnie nie ma, ale niech zostaną, bo są dobre – stwierdza Mela Koteluk. - Pewne fragmenty bywają naiwne. Teraz cieszę się, że mam możliwość napisania czegoś aktualnego. Na drugą płytę.
Artystka dużo koncertuje, wystąpiła m.in. podczas festiwalu w Jarocinie, czego – jak dziś przyznaje – troszkę się bała.
- To był strzał w dziesiątkę, a bałam się go, bo nie byłam do końca pewna czy trafię do publiczności festiwalowej tego typu – mówi Mela Koteluk. - Okazało się jednak, że mnóstwo ludzi, których spotykamy na Offie, na Openerze, czy Męskim graniu, to ci sami ludzie. Publiczność mocno się wymieszała. Odbiorca w Jarocinie nie jest już tak mocno nakierowany na punk i ciężką muzykę rockową. Wymiksowało się i to dobrze, z korzyścią dla muzyki.
Mela ma na swoim koncie nagrania w duecie. Szczególnie podkreśla współpracę z Czesławem Mozilem (nagrali piosenkę Baczyński – Pieśń o szczęściu) i Olafem Deriglasoffem. Zapowiada, że ma plany na kolejne, ciekawe łączenie sił w muzyce.
Podkreśla też, że nie czuje się artystką alternatywną, no chyba, że...: - Alternatywną w stosunku do szeroko pojętego popu, który chodzi na skróty – zaznacza. - Chcę utrwalać własny język i myślę, że w tym jest moc i siła. Tego się będę trzymać twardo.
Co dziś usłyszy publiczność Elbląskich Nocy?
- Zagramy piosenki ze "Spadochronu", ale też kilka niespodzianek spoza naszego repertuaru. Cieszę się, że dla Elbląga mogę zagrać pierwszy koncert, jako niezależna Mela – z uśmiechem kończy Mela Koteluk.
Koncert Laureatów, po którym zaśpiewa Mela Koteluk z zespołem rozpocznie się o godz. 19 na Dziedzińcu Galerii EL.