UWAGA!

O człowieku, który las stroił

 Elbląg, "Meteoryty" w Galerii Spatium Novum
"Meteoryty" w Galerii Spatium Novum (fot. AD)

Czasami w naszej głowie dzieje się coś dziwnego - zostajemy „uderzeni” myślą niczym meteorytem. Nagle, nieoczekiwanie. Myślą o przedziwnej i tajemnej treści, nad którą warto się zastanowić. Zbiór takich meteorytów znaleźć można było podczas wczorajszej (2 sierpnia) wystawy, otwartej w Galerii Spatium Novum Biblioteki Elbląskiej. Zobacz zdjęcia.

Wystawa, której otwarcie świętowano w Galerii Spatium Novum, stanowi jedyne w swoim rodzaju połączenie tekstu z obrazem, myśli z fotografią. Prezentuje cykl zdjęć autorstwa Marzenny Szymańskiej, ukazujących różne miejsca i sceny z życia, które stają się odpowiedzią na fragmenty tekstów zaczerpniętych z powieści Marka Stokowskiego. Nieprzypadkowo dobrane myśli, stały się dla autorki fotografii bardzo bliskie: - Ta książka jest wyjątkowa, taka bardzo moja – mówi Marzenna Szymańska. - Od razu po jej przeczytaniu chciałam stworzyć coś nawiązującego do niej z wykorzystaniem moich zdjęć. I tak powstały „Meteoryty”. Zdjęcia powstały już wcześniej – dodaje. - Dużo podróżuję po Polsce, interesuję się także kulturą ludową i właśnie podczas tych moich wycieczek krajoznawczo-historycznych robię zdjęcia dokumentujące pewne sytuacje i miejsca. Jednak zdjęcia jako cykl powstały ewidentnie pod wpływem tej książki i do tej książki. Dopiero po przeczytaniu „Stroiciela lasu” i po dotarciu do meteorytów, czyli myśli, które przywędrowały do głównego bohatera powieści, stwierdziłam, że chciałabym je połączyć z moimi zdjęciami i stworzyć jakąś nową całość.
       Artystka, zajmująca się na co dzień animacją kultury, nie wyklucza, że w przyszłości stworzy podobne duety: - Mam taki pomysł, który na razie jest w powijakach, żeby kiedyś stworzyć podobne duety z moimi tekstami – mówi. - Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Zdarza mi się czasami coś napisać, może nie na taką skalę, jak pan Marek, bo moje teksty raczej lądują w szufladzie, ale być może kiedyś uda mi się z tego stworzyć całość do zdjęć.
       Powieść Marka Stokowskiego pt. „Stroiciel lasu” ukazała się trzy lata temu. Jej akcja rozgrywa się nad Dolną Wisłą, w lasach koło Kwidzyna i Ryjewa. Najbardziej intrygujący jest główny bohater i jego nadprzyrodzone zdolności muzyczne: - Bohater mojej poprzedniej powieści „Samo-loty” wędruje ze swoim wiernym psim Sancho Pansą po tych lasach i wykonuje pewne czynności, które są bardzo zdumiewające – mówi Marek Stokowski. - Jest on stroicielem lasu czyli ma pewien dar słyszenia niedoskonałości brzemienia. Jest to dla niego znakiem głębszych problemów, pewnego rodzaju choroby lasu, a nawet choroby człowieka. Słyszy on bowiem także, że i człowiek nie stroi tak, jak może nie stroić instrument. Ma także sposoby, bardzo zresztą proste, na leczenie tych lasów. Ingeruje w nie i je oczyszcza. Jest to powieść, o dziwo, dosyć wesoła, śmieszna, mimo, że dotyczy rzeczy poważnych. A najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że narratorem w powieści, jest ów pies czyli jest to historia z jakiegoś konkretnego powodu opowiedziana przez psa. Ma to głębokie uzasadnienie, którego nie zdradzę…
       Można to bowiem odkryć na ostatnich kartach książki…
       Artystka i pisarz przed swoim wspólnym projektem nie znali się zbyt dobrze. Poznali się w malborskim muzeum zamkowym, w którym pan Marek pracuje. Najpierw artystka zainteresowała się powieścią, potem „uderzyły w nią meteoryty”: - Ta wystawa jest pewnym cudem, polegającym na tym, że jedna z czytelniczek, pani Marzenna, polubiła powieść i znalazła tam takie fragmenty, które stały się inspiracją dla wykonania tych fotografii – mówi pisarz. - A te fragmenty są bardzo szczególne, a mianowicie, tak jak ta wystawa nazywa się „Meteorytami”, tak w mojej powieści bohater twierdzi, że od czasu do czasu dostaje w głowę meteorytem. Ten meteoryt należy rozumieć w sposób metaforyczny. Po polsku mówimy przecież, że coś „wpadło nam do głowy”. Od czasu do czasu zdarza się więc, że przychodzi mu do głowy jakaś absolutnie zwariowana myśl, zupełnie nielogiczna i oderwana od kontekstu. A jednak myśli te mają pewną energię i pewną siłę, powodującą nawet to, że artystka pokusiła się potraktować je jako inspiracje do swoich prac fotograficznych.
       Praca w muzeum nie jest dla Marka Stokowskiego inspiracją dla jego powieści. Jest za to miejscem, w którym odnajduje spokój, szczególnie zimą, gdy w muzeum nie za dużo się dzieje: - Beletrystyka, którą uprawiam, ma niewielki związek ze średniowieczem i zamkami – mówi. - W „Stroicielu lasu” są jednak niewielkie akcenty historyczne, bo gdy bohater chodzi po tej ziemi, to napotyka tropy krzyżackie, menonickie, związane również z okolicami Elbląga. Natomiast zamek jest dla mnie raczej miejscem samego pisania, dając spokój i skupienie, zwłaszcza zimą, bo latem nie jest to miejsce spokojne.

 


       Oto niektóre z meteorytów, które „uderzyły” w stroiciela:
       „Wtedy przyszło albo raczej przyleciało mu do głowy pewne zdanie, całkiem z zewnątrz. Nie wiedział, dlaczego i po co. Zdanie brzmiało: „Pociąg ekspresowy ze Szczecina zbliża się do sklepu z papugami”. Od tej pory musiał przyzwyczajać się do podobnych zdań meteorytów, które uderzały go czasami prosto w ciemię”
       „Bo śmierć nie ma władzy tam, gdzie rosną drzewa”
       „Zastała na stole rozlaną muzykę. Aż żal było ścierać”
       „Las najpiękniej brzmi ze wszystkich stworzeń na tej ziemi. Prawie tak jak samoloty kiedyś. I jak chmury”
       „Zalatywał tylko wiatrem. To jest bardzo dobry zapach – bezpieczeństwa i nadziei”.
      

dk

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama