
O tym, jak cieszyć się drobnymi rzeczami, jakie są odcienie miłości, ale także jak bardzo smakowity może być…boczek z cebulą. Bo wiersze Andrzeja Mielnickiego są różnorodne, czasem wzruszające, a czasami bardzo dowcipne, o czym mieli okazję przekonać się ci, którzy wzięli udział we wczorajszym ( 9 listopada) spotkaniu.

Jak mówił Włodzimierz Mielnicki, brat nieżyjącego już artysty (zmarł w 2008 r.), był on bardzo życzliwym, gościnnym człowiekiem, przyjaznym innym ludziom i pomimo trudnej sytuacji zdrowotnej nie narzekał na swój los. Interesował się wieloma sprawami, reagował na to, co działo się wokół niego.
– Andrzej zachwycał się elbląską Starówką, tym, jak powstawała. Chciał, żeby Elbląg był coraz ładniejszy, piękniejszy – mówił Włodzimierz Mielnicki. – W momencie, gdy zaczęła się odbudowa elbląskiej Starówki zawsze prosił, aby go tam zawieźć, bo interesowało go, co nowego się na niej pojawiło, jakie nowe kamieniczki powstały. Nawet założył się o to z jednym znajomym, że ta Starówka na pewno powstanie.
Wiersze Andrzeja Mielnickiego czytał Lesław Ostaszkiewicz, aktor elbląskiego teatru, natomiast o oprawę muzyczną zadbała pianistka Irina Parfionowa oraz Mikołaj Wojciechowski, grający na wiolonczeli.