
O tym, że rosyjski statek z tzw. floty cieni, a więc jednostek używanych do omijania sankcji nałożonych na państwo rządzone przez Władimira Putina wykonywał podejrzane manewry w pobliżu kabla energetycznego łączącego Polskę ze Szwecją, ale odpłynął po interwencji polskiego wojska – poinformował premier Donald Tusk, który w czwartek ma pojawić się w gdyńskim Centrum Operacji Morskich. Szef Ministerstwa Obrony Narodowej podał bardziej szczegółowe informacje na temat zdarzenia, do którego doszło we wtorek (20 maja) - informuje dziennikbaltyki.pl
- Wczoraj mieliśmy do czynienia z sytuacją, w której – po zgłoszeniu, po rozpoznaniu – zaobserwowaliśmy tankowiec, który od niedawna znajduje się na liście statków z tzw. rosyjskiej „floty cieni”. Wykonywał podejrzane manewry – nie na polskich wodach terytorialnych, ale nad kablami należącymi do PSE, nad kablami energetycznymi. Od razu dowódca operacyjny polecił wykonanie określonych procedur: lot patrolowy, odstraszenie, które było skuteczne – nastąpiło skuteczne odstraszenie. Statek ten oddalił się. Dla pełnego wyjaśnienia tego bardzo poważnego incydentu w jego kierunku skierowano ORP „Heweliusz” – okręt hydrograficzny wyspecjalizowany w monitorowaniu – relacjonuje wicepremier i minister obrony narodowej, Władysław Kosiniak-Kamysz, potwierdzając informację podaną również przez szefa rządu – Donalda Tuska.
PSE to Polskie Sieci Elektroenergetyczne, państwowe przedsiębiorstwo zajmujące się Krajowym Systemem Elektroenergetycznym i jako operator systemu przesyłowego będące właścicielem sieci najwyższych napięć w Polsce. Tzw. rosyjska flota cieni to z kolei ogólne określenie stosowane na statki używane przez reżim Władimira Putina do omijania sankcji w szczególności związanych z handlem ropą naftową. Jednostki uznawane za część tej floty najczęściej pływają pod banderami państw trzecich, z reguły afrykańskich i znajdują się w nie najlepszym stanie technicznym. Ich działalność stanowi więc nie tylko pogwałcenie międzynarodowych regulacji, ale również zagrożenie ekologiczne.
Więcej na dziennikbaltycki.pl.