Pod pomnikiem Odrodzenia zebrała się wesoła grupa dzieciaków z elbląskich szkół i przedszkoli, by z balonami i maskotkami w ręku wyruszyć w kierunku Ratusza Staromiejskiego. Wszystko po to, by uczcić obchody 26. rocznicy podpisania Konwencji o Prawach Dziecka, przypadającej 20 listopada. Zobacz więcej zdjęć.
- Pani Józefa jest bardzo ciepłą osobą, kochanym koordynatorem wolontariatu w Elblągu – mówi Iwona Grajkowska z Regionalnego Centrum Wolontariatu w Elblągu. - Prowadzi w swojej placówce Szkolne Koło Wolontariatu Misyjnego i bardzo mocno współpracuje z Regionalnym Centrum Wolontariatu w organizowaniu wolontariuszy do pomocy w różnego rodzaju akcjach.
Uczestnicy przemarszu trzymali dziś w dłoniach również maskotki, symbole akcji „Miś – Nie bij mnie kochaj mnie”, której celem jest zwrócenie uwagi na problem, jakim jest przemoc wobec dzieci. Dziś w różnych nietypowych miejscach Elbląga: na ławkach, w parkach, na przystankach autobusowych, można było znaleźć obandażowane misie. Zebrano ich tym razem ponad dwa tysiące. To już trzecia taka akcja organizowana przez RCW.
- Każdy miś niesie ze sobą jakąś swoją historię – mówi Iwona Grajkowska. - Każdy, kto zobaczy misia, może go zabrać i zaopiekować się nim, naprawić go. Mamy nadzieję, że akcja ta skłoni do refleksji i spowoduje większe zainteresowanie najbliższym otoczeniem, bo może właśnie w tej chwili ktoś gdzieś obok nas potrzebuje pomocy. Często w telewizji słychać, że jakiemuś dziecku dzieje się krzywda, a winowajcami są przeważnie osoby dorosłe. Ważne jest to, żebyśmy my jako sąsiedzi, koledzy, koleżanki zwracali uwagę na to, co się dzieje za ścianą – dodaje.
W akcję szczególnie mocno zaangażowała się młodzież IV Liceum Ogólnokształcącego na czele z pedagogiem szkoły, panią Teresą Mikułą. Również młodych ludzi często dotyka problem przemocy.
- Młodzież, którą dotyka przemoc, najbardziej potrzebuje rozmowy – mówi szkolny pedagog. - Gdy przychodzą do mojego gabinetu, często mówią, że nie mają z kim porozmawiać. Zdarza się, że rodzice nie mają dla nich czasu, a z kimś z zewnątrz rozmawia się im o wiele łatwiej. Starsza młodzież ma o wiele większy problem z mówieniem o swoich problemach, bo zwyczajnie się wstydzi. Małe dzieci przyjdą, powiedzą, popłaczą, a starsi bardziej ukrywają problemy przede wszystkim przed rówieśnikami. Zdarza się wtedy, że przychodzą właśnie do mnie i czując się bardziej komfortowo, mówią o swoich problemach.