
Tłumy wiernych jak co roku przeszły ulicami Elbląga, uczestnicząc w nabożeństwie drogi krzyżowej. Nie odstraszył ich deszcz i niesprzyjająca pogoda. Wierni pomaszerowali spod kościoła pw. Matki Boskiej Królowej Polski przy ul. Robotniczej i przez płk. Dąbka, 12 lutego, Hetmańską i Giermków dotarli do Katedry św. Mikołaja. Zobacz zdjęcia.
To nabożeństwo mające przypomnieć ostatnie chwile Jezusa Chrystusa przed śmiercią na krzyżu i przygotować wiernych do nadchodzącej Wielkiej Nocy – najważniejszego święta Kościoła Rzymskokatolickiego.
W tym roku pogoda nie zachęcała do uczestnictwa w drodze krzyżowej. - To jest ważne nabożeństwo i w świadomości katolików i dlatego przychodzą niezależnie od warunków, jakie sprawia pogoda – mówił biskup elbląski Jacek Jezierski, który przewodniczył procesji.
- Nie wyobrażam sobie, że mogę nie przyjść, zawsze przychodzę. A poza tym aż tak bardzo to nie pada – śmiała się pani Hanna opatulona w pelerynę i parasolkę.
Wierni przeszli głównymi ulicami Elbląga, są z różnych parafii, dzisiaj spotkali się pod egidą elbląskich redemptorystów. Wielu osobom takie publiczne świadectwo wiary pomaga.
- Jest to innego typu doświadczenie. Na świeżym powietrzu, nie w murach świątyni, w większej wspólnocie, która idzie razem. To jest głębokie przeżycie religijne i ono prowokuje do różnych postanowień , do podejmowania różnych decyzji – mówił biskup elbląski.
Ważnym aspektem procesji było niesienie krzyża. Każdy chętny mógł choć przez chwilę poczuć jego ciężar – nie tylko w wymiarze fizycznym, ale też jako symbol grzechów, które każdy z wierzących musi dźwigać. Jako pierwsi kilkunastometrowy krzyż nieśli alumni Wyższego Seminarium Duchownego w Elblągu. Potem zostali zastąpieni przez przedstawicieli poszczególnych elbląskich parafii.
Tradycja odprawiania drogi krzyżowej powstała w Jerozolimie. Rozpowszechnili ja franciszkanie, którzy w ten sposób w średniowieczu zaznajamiali pątników z historią Jezusa Chrystusa. Liczba czternastu stacji nabożeństwa została ustalona dopiero w XVII w.
W tym roku pogoda nie zachęcała do uczestnictwa w drodze krzyżowej. - To jest ważne nabożeństwo i w świadomości katolików i dlatego przychodzą niezależnie od warunków, jakie sprawia pogoda – mówił biskup elbląski Jacek Jezierski, który przewodniczył procesji.
- Nie wyobrażam sobie, że mogę nie przyjść, zawsze przychodzę. A poza tym aż tak bardzo to nie pada – śmiała się pani Hanna opatulona w pelerynę i parasolkę.
Wierni przeszli głównymi ulicami Elbląga, są z różnych parafii, dzisiaj spotkali się pod egidą elbląskich redemptorystów. Wielu osobom takie publiczne świadectwo wiary pomaga.
- Jest to innego typu doświadczenie. Na świeżym powietrzu, nie w murach świątyni, w większej wspólnocie, która idzie razem. To jest głębokie przeżycie religijne i ono prowokuje do różnych postanowień , do podejmowania różnych decyzji – mówił biskup elbląski.
Ważnym aspektem procesji było niesienie krzyża. Każdy chętny mógł choć przez chwilę poczuć jego ciężar – nie tylko w wymiarze fizycznym, ale też jako symbol grzechów, które każdy z wierzących musi dźwigać. Jako pierwsi kilkunastometrowy krzyż nieśli alumni Wyższego Seminarium Duchownego w Elblągu. Potem zostali zastąpieni przez przedstawicieli poszczególnych elbląskich parafii.
Tradycja odprawiania drogi krzyżowej powstała w Jerozolimie. Rozpowszechnili ja franciszkanie, którzy w ten sposób w średniowieczu zaznajamiali pątników z historią Jezusa Chrystusa. Liczba czternastu stacji nabożeństwa została ustalona dopiero w XVII w.
Sebastian Malicki