
Ponad 7 tysięcy psów - tyle czworonogów jest w Elblągu. Jeśli przemnożymy to przez możliwości każdego z nich, łatwo obliczyć, ile kup dziennie pojawia się na trawnikach. Trudno spokojnie spacerować po polu minowym. Trudno też mieć pretensje do psa, który załatwia to, co musi. Dlatego jak zawsze apel skierowany jest do właścicieli czworonogów.
- Właściciele psów ciągle jeszcze są oporni, ale i tak z roku na rok jest coraz lepiej. Aby im ułatwić zadanie, w parkach, na skwerach, blisko placów zabaw ustawiliśmy pojemniki na psie odchody i dystrybutory, w których można kupić specjalne torebki - zachęca Tamara Frączkowska z Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Elblągu. - Obecnie na terenie miasta stoi siedem dystrybutorów i 35 koszy na psie odchody. Mamy jeszcze kilka sztuk w zapasie, gdyby te uległy zniszczeniu.
Tygodniowo z jednego dystrybutora kupowanych jest zaledwie 10 torebek (sztuka kosztuje 50 gr.). Ale bardziej niż wyszukany sprzęt, liczą się jednak chęci. Bo sprawę można załatwić zwykłym foliowym woreczkiem.
- Też mam psa. Dlatego nie oczekuję od właścicieli rzeczy niemożliwych. Czasami natura wzywa go w miejscu nieodpowiednim, ale naszym obowiązkiem jest po nim posprzątać - przypomina Tamara Frączkowska.
Na zakup dystrybutorów i 5 tys. torebek oraz specjalnych koszy miasto wydało ponad 33 tysiące złotych. Dodatkowo utworzono „psie wc” w Parku Planty. Niestety, miejsce to nie cieszy się powodzeniem. Podobne próby podejmują spółdzielnie mieszkaniowe - z podobnym skutkiem. Tych, którzy sprzątają po psach, wciąż jest garstka; tych - którzy nie sprzątają - cała KUPA.
Tygodniowo z jednego dystrybutora kupowanych jest zaledwie 10 torebek (sztuka kosztuje 50 gr.). Ale bardziej niż wyszukany sprzęt, liczą się jednak chęci. Bo sprawę można załatwić zwykłym foliowym woreczkiem.
- Też mam psa. Dlatego nie oczekuję od właścicieli rzeczy niemożliwych. Czasami natura wzywa go w miejscu nieodpowiednim, ale naszym obowiązkiem jest po nim posprzątać - przypomina Tamara Frączkowska.
Na zakup dystrybutorów i 5 tys. torebek oraz specjalnych koszy miasto wydało ponad 33 tysiące złotych. Dodatkowo utworzono „psie wc” w Parku Planty. Niestety, miejsce to nie cieszy się powodzeniem. Podobne próby podejmują spółdzielnie mieszkaniowe - z podobnym skutkiem. Tych, którzy sprzątają po psach, wciąż jest garstka; tych - którzy nie sprzątają - cała KUPA.
kojot