A ten streetwalker to czasami nie ten koleś z policji? Dzielnicowy i streetwalker w jednej osobie to chyba dziwny twór... Jak może budzić zaufanie osoba, która jednocześnie próbuje być kumplem i daje mandaciki. Wygląda, że ktoś bardzo próbuje zarobić pieniążki. Straż miejska owszem pojawiała się na wezwania mieszkańców, ale dzielnicowy jak to mówią jest jak Yeti-podobno ktoś go kiedyś widział...