
Niedziela, kilka minut przed godziną 9. Elbląska Bażantarnia. Przy jednej z wiat widać ludzi w charakterystycznych czerwonych czapkach. Podchodzimy, widać w ręku kijki do nordic walking. „Elbląskie Włóczy-kije“ szykują się do weekendowego spaceru. Zobacz zdjęcia.
„Stoi w Bażantarni zgrana drużyna,
to nasz klub sportowy trening zaczyna
Stoją i sapią, biegną i skaczą
Padła komenda: marsz czas zacząć!!!“
(Adriana Dubaj, fragment wiersza Nordic Lokomotiv ze strony klubowej)
Nordic walking – forma rekreacji polegająca na marszach ze specjalnymi kijami. Wymyślony został w Finlandii w latach 20. XX wieku, jako całoroczny trening dla narciarzy biegowych - informuje Wikipedia.
15 lat temu na spacer z kijkami po elbląskiej Bażantarni poszła Bożena Ruszkowska, wówczas prezes elbląskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratowniczego. - 15 lat temu, też w lutym, zaczęłam chodzić po Bażantarni z kijkami. Wielu ludzi zainteresowało się tym, po co mi te kijki. Powiedziałam im, że teraz będzie nowa forma ruchu, nazywa się nordic walking i będę ją wprowadzała w naszym mieście - mówi Bożena Ruszkowska, prezes „Elbląskie Włóczy-kije“
To po co te kijki?
- Nordic walking to sport, rekreacja, ale także rehabilitacja. Chodząc z kijkami odciążamy 90 proc. naszych mięśni. Na nasz organizm ma to super działanie. Jesteśmy dotlenieni, nabieramy wytrzymałości... - wyjaśnia Bożena Ruszkowska.
Zainteresowanie było bardzo duże. „Kijkarze“ zaczęli pojawiać się wszędzie. W firmach, na Uniwersytecie Trzeciego Wieku i Osób Niepełnosprawnych i w różnych innych miejscach. Przybywało szkoleń, warsztatów, a także tego co najważniejsze - spacerów i zawodów sportowych. „Grupowe spacery“ zaczęły się już w marcu.
- Ja właśnie trafiłam do Włóczykijów z Uniwersytetu III Wieku i Osób Niepełnoprawnych. pani Bożenka udzielała nam pierwszych nauk na polanie w Bażantarni. I to był początek tzw. „grupy środowej“, bo spotykaliśmy się w środy. Do tej naszej grupy z czasem dołączał się już każdy, kto tylko chciał - wspomina Krystyna Opalińska.
- Ja o Włóczykijach dowiedziałam się z internetu. Pamiętam, że na pierwsze spotkanie przyszłam okutana w kombinezon, bo akurat śniegu napadało mnóstwo - dodała Barbara Nazarewicz. - To była „miłość od pierwszego chodzenia“.
- Uczyliśmy się chodzić, spacerowaliśmy do Bażantarni. Ludzie dołączali się wykruszali. Niektórzy, jak się nauczyli, to już np. niekoniecznie chcieli chodzić w grupie - mówiła Barbara Ruszkowska.
Dziś przy wiacie rozgrzewa się kilkadziesiąt osób w różnym wieku. - Lubię chodzić i dobrze, że mamy ustalone terminy, bo sama bym się chyba nie zmobilizowała - śmieje się Barbara Nazarewicz. - Już teraz nie wyobrażam sobie, że moglibyśmy robić coś innego.

A spacerują wszędzie: szlakami Bażantarni, po powiecie elbląskim i województwie warmińsko-mazurskim. - Nawiązywanie kontaktów towarzyskich to jest ogromny walor tego sportu. Oczywiście, patrzymy na przyrodę, na mijane atrakcje, ale zawsze znajdzie się towarzystwo do rozmowy - mówiła Krystyna Opalińska. - A oprócz tego wyjeżdżamy na wycieczki. I muszę to powiedzieć, wycieczki są wspaniałe. Mamy też np. spotkania patriotyczne, ale także różne inne. Czasami zwariowane, jak np. spotkanie, na które trzeba było przyjść z płetwami.
Ale nordic walking to nie tylko rekreacja, ale także rywalizacja sportowa. Największą imprezą sportową w tej dyscyplinie był rozgrywany w sierpniu 2016 roku Puchar Świata w Bażantarni. - Są wśród nas mistrzowie Polski, Europy i Świata w rożnych grupach wiekowych. Od pięćdziesiątki w górę - mówi Bożena Ruszkowska. - Ja mile wspominam mistrzostwa świata i mistrzostwa Europy, gdzie wygrałam w swojej grupie na dystansie 21 kilometrów.
- Uwielbiam kolekcjonować medale. A jak się uda stanąć na podium, to radość jest jeszcze większa - dodała Barbara Nazarewicz. - Jak tylko można gdzieś pojechać, to korzystam z tego.
„Chodzimy z kijami już latek parę,
Zima czy lato, my chodzimy stale.“
(Henryk Kamiński „Elbląskie Włóczy-kije“ (fragment wiersza ze strony klubowej)