Mówią, że jest zarezerwowane głównie dla gwiazd i bogaczy. Można tu spotkać Brada Pitta i Angelinę Jolie, a gdy ma się trochę szczęścia zdobyć od nich autograf. Można tu do woli zażywać kąpieli słonecznych czy popłynąć pięknym jachtem wzdychając: „Chwilo trwaj, jesteś piękna!” Takie właśnie uroki nosi w sobie Lazurowe Wybrzeże.
Niezwykły kolor morza, przepiękne widoki, cudowne plaże i słoneczne kąpiele oraz wyborny klimat to tylko niektóre z przyjemności serwowanych przez Lazurowe Wybrzeże. Dziś (14 marca) w Filii nr 6 Biblioteki Elbląskiej za sprawą Anny Gajewskiej-Garbarskiej, miłośniczki Francji, mogliśmy przenieść się na kamieniste plaże Riwiery Francuskiej, podziwiać przepiękne zakątki francuskich miasteczek, pałace z Belle Epoque, średniowieczne wioski, wiszące między skałami zabudowania obronne oraz książęce rezydencje.
- Francuzi z Francji północnej oceniają swoich rodaków z południa jako otwartych, radosnych, ekspansywnych, a także leniwych – mówi pilotka i miłośniczka Francji. - Południowcy z kolei nie pozostają im dłużni nazywając Francuzów z północy chłodnymi zimnymi, zamkniętymi na innych.
Czy różnice w temperamencie wynikają z różnicy klimatu? Całkiem prawdopodobne. Nazwy Lazurowe Wybrzeże użył po raz pierwszy francuski pisarz Stéphen Liégeard, który w 1887 wydał książkę zatytułowaną właśnie „La côte d'azur”. Miejsce to stało się z czasem mekką dla turystów. 10 milionów spragnionych słońca osób rocznie przyjeżdża, by właśnie tu naładować akumulatory, popływać „wypasionym” jachtem czy uścisnąć rękę gwiazdy filmowej, których na Riwierze Francuskiej nie brakuje. Słynące z Festiwalu Filmowego Cannes gromadzi co roku międzynarodowe gwiazdy europejskiego i amerykańskiego kina. Spacerując sławną Aleją Gwiazd, znajdującą się przed Pałacem Festiwalowym, można znaleźć odciski dłoni takich sław jak Hemingway, Bruce Willis czy Sharon Stone. Wśród odciśniętych dłoni znajdziemy także odciski Andrzeja Wajdy i Romana Polańskiego. W Cannes można urządzić małe „polowanie” na megagwiazdę. Mieszkające podczas festiwalu w hotelu Carlton Intercontinental sławy wychodzą czasami z ukrycia. Czwarte co do wielkości francuskie miasto, Nicea przyciąga szczególnie mocno miłośników muzeów. Jest tu ich bowiem całe mnóstwo. O stan swego ducha zadbać można w Muzeum Chagalla, Muzeum Morskim, Muzeum Sztuk Pięknych czy Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Trochę więcej spokoju zaznać można w niewielkim Saint Tropez. Choć i tutaj nie można opędzić się od turystów. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu było to małe miasteczko, nie odstające od pozostałych. Sławę zyskało dopiero za sprawą wielkiego kinowego hitu z 1956 roku jakim okazał się film pt. „I Bóg stworzył kobietę” z Brigitte Bardot w roli głównej. Od tamtej chwili Saint Tropez stało się najmodniejszym miejscem we Francji. Każdy bogacz musiał mieć tutaj swój jacht czy rezydencję, a turysta nie mógł nie odwiedzić tego szczególnego miejsca. Niedaleko Saint Tropez można wypatrzyć jacht, w którym swoje ostatnie wakacje spędziła księżna Diana. Można także zobaczyć rezydencję, którą swojej wnuczce zafundował sam Borys Jelcyn. Niektórzy twierdzą, że Lazurowe Wybrzeże to miejsce dla snobów i wolą trzymać się z dala od zepsutego bogactwem południa Francji. Snobistyczne czy nie, dla boskich widoków warto tam pojechać!
- Francuzi z Francji północnej oceniają swoich rodaków z południa jako otwartych, radosnych, ekspansywnych, a także leniwych – mówi pilotka i miłośniczka Francji. - Południowcy z kolei nie pozostają im dłużni nazywając Francuzów z północy chłodnymi zimnymi, zamkniętymi na innych.
Czy różnice w temperamencie wynikają z różnicy klimatu? Całkiem prawdopodobne. Nazwy Lazurowe Wybrzeże użył po raz pierwszy francuski pisarz Stéphen Liégeard, który w 1887 wydał książkę zatytułowaną właśnie „La côte d'azur”. Miejsce to stało się z czasem mekką dla turystów. 10 milionów spragnionych słońca osób rocznie przyjeżdża, by właśnie tu naładować akumulatory, popływać „wypasionym” jachtem czy uścisnąć rękę gwiazdy filmowej, których na Riwierze Francuskiej nie brakuje. Słynące z Festiwalu Filmowego Cannes gromadzi co roku międzynarodowe gwiazdy europejskiego i amerykańskiego kina. Spacerując sławną Aleją Gwiazd, znajdującą się przed Pałacem Festiwalowym, można znaleźć odciski dłoni takich sław jak Hemingway, Bruce Willis czy Sharon Stone. Wśród odciśniętych dłoni znajdziemy także odciski Andrzeja Wajdy i Romana Polańskiego. W Cannes można urządzić małe „polowanie” na megagwiazdę. Mieszkające podczas festiwalu w hotelu Carlton Intercontinental sławy wychodzą czasami z ukrycia. Czwarte co do wielkości francuskie miasto, Nicea przyciąga szczególnie mocno miłośników muzeów. Jest tu ich bowiem całe mnóstwo. O stan swego ducha zadbać można w Muzeum Chagalla, Muzeum Morskim, Muzeum Sztuk Pięknych czy Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Trochę więcej spokoju zaznać można w niewielkim Saint Tropez. Choć i tutaj nie można opędzić się od turystów. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu było to małe miasteczko, nie odstające od pozostałych. Sławę zyskało dopiero za sprawą wielkiego kinowego hitu z 1956 roku jakim okazał się film pt. „I Bóg stworzył kobietę” z Brigitte Bardot w roli głównej. Od tamtej chwili Saint Tropez stało się najmodniejszym miejscem we Francji. Każdy bogacz musiał mieć tutaj swój jacht czy rezydencję, a turysta nie mógł nie odwiedzić tego szczególnego miejsca. Niedaleko Saint Tropez można wypatrzyć jacht, w którym swoje ostatnie wakacje spędziła księżna Diana. Można także zobaczyć rezydencję, którą swojej wnuczce zafundował sam Borys Jelcyn. Niektórzy twierdzą, że Lazurowe Wybrzeże to miejsce dla snobów i wolą trzymać się z dala od zepsutego bogactwem południa Francji. Snobistyczne czy nie, dla boskich widoków warto tam pojechać!
dk